Leczą więcej, niż planowali. Nie dostają pieniędzy
Część szpitali podległych marszałkowi województwa jest w złej sytuacji finansowej. Dostają zbyt mało pieniędzy z NFZ – tłumaczą urzędnicy.
Zobowiązania niektórych lecznic są niemal równe ich kontraktom z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ale są też takie szpitale, które radzą sobie dobrze. Marszałek Adam Struzik ujawnił zadłużenie podległych mu szpitali.
Z warszawskich placówek w najgorszej sytuacji jest szpital przy ul. Barskiej. Zadłużenie tej lecznicy – jak wynika z danych urzędu marszałkowskiego – sięga 43 mln zł. To więcej niż wartość kontraktu na ten rok, który wynosi 30 mln zł.
– Sytuacja nie wygląda najlepiej. Zadłużenie wzrasta, bo nie otrzymujemy większych kontraktów, poza tym nie zmienia się wartość wyceny świadczeń medycznych – tłumaczy Mirosława Rutkowska, dyrektor placówki. Dodaje, że szpital od zawsze miał ostre dyżury, które wiążą się z bardzo wysokimi kosztami.
– Tylko dwa z naszych oddziałów urazowo-ortopedyczny oraz rehabilitacyjny się bilansują – mówi Rutkowska.
Wysokie zadłużenia mają też szpital w Międzylesiu oraz dziecięcy przy ul. Niekłańskiej. W tym pierwszym przypadku chodzi o sumę 12 mln złotych, a w drugim – 13 mln zł.
W jeszcze gorszej sytuacji są placówki w Radomiu (31 mln zł) czy w Ciechanowie (26 mln zł).
Z czego to wynika? – Problem na Mazowszu jest niesprawiedliwie skonstruowany algorytm wyceny, który nie uwzględnia faktu, że ze specjalistycznych placówek korzystają pacjenci z całego kraju – wyjaśnia Marta Milewska, rzecznik marszałka. – Od 2009 roku wycena punktu w lecznictwie szpitalnym wzrosła tylko nieznacznie, a w psychiatrycznym nie zmieniła się do tego roku.
Urzędniczka dodaje, że w pełnym zakresie nie są również finansowane świadczenia wykonane ponad limit określony umową z NFZ.
– Narzucany przez fundusz sposób rozliczania usług uniemożliwia uzyskanie przez lecznice zapłaty za część świadczeń planowych wykonanych w ramach limitu, bo dochodzi do „wypierania" z rozliczeń świadczeń planowych na rzecz tych ratujących życie – tłumaczy Milewska.
Mazowieccy urzędnicy podkreślają, że leczenie szpitalne jest niedofinansowane i co roku wszystkie placówki muszą walczyć z NFZ o odzyskanie pieniędzy za nadwykonania oraz za leczenie pacjentów innych oddziałów funduszu.
– Wartość świadczeń udzielonych ponad limit w 2011 roku wynosiła ponad 80 mln zł, a za trzy kwartały 2013 roku było to już 105 mln zł – wylicza rzeczniczka.
Mazowiecki NFZ przyznaje, że ma zobowiązania wobec marszałkowskich szpitali. Lecznicy z ul. Barskiej jest winny ponad 6 mln za 2012 rok i blisko 3 mln za pierwsze półrocze 2013 (danych za cały rok jeszcze nie ma). W przypadku szpitala w Międzylesiu liczby te wynoszą 7,8 mln zł za 2012 i 7,1 mln zł za 2013. Urzędnicy z NFZ przyznają też, że płacą tylko część zobowiązań za kontrakty i wykonania ponadkontraktowe.
Część szpitali dogaduje się z NFZ, ale niektóre idą do sądu.
– Toczą się tam trzy rozprawy z powództwa szpitala w Międzylesiu za nadwykonania za 2006, 2007 i pierwsze półrocze 2011 roku – mówi Piotr Kalinowski z mazowieckiego NFZ.
Do sądu zwrócił się też szpital przy ul. Barskiej. Wszystkie postępowania są w toku.
Lecznice same też próbują znaleźć wyjście z patowej sytuacji. Szpital przy ul. Barskiej chce zlikwidować oddział ratunkowy.
– Zostanie izba przyjęć. Wniosek trafi do wojewody najpóźniej w piątek – mówi dyrektor Rutkowska.
Są też i takie szpitale, które mimo problemów z rozliczeniami radzą sobie lepiej. – Od trzech lat nie mamy problemów z płynnością – mówi Piotr Gołaszewski, rzecznik Szpitala Bródnowskiego.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.