Przedszkola. Brakuje kilkunastu tysięcy miejsc
Rodzice trzy- i czterolatków nie mają gwarancji, że ich dziecko dostanie się do publicznej placówki.
Rekrutacja właśnie się zaczęła. Zapisy odbywają się przez internet i potrwają do 26 marca.
Pewne miejsca w przedszkolu lub oddziale przedszkolnym działającym w szkole mają wszystkie sześciolatki (te, które nie pójdą do pierwszej klasy) oraz pięciolatki. Gwarancję taką mają też te dzieci młodsze, które już są przedszkolakami.
Rodzice pozostałych maluchów mogą liczyć tylko na łut szczęścia, bo miejsc jest zbyt mało. W publicznych przedszkolach jest ich teraz ok. 41 tys. Ilu jest chętnych? Z danych miejskiego biura edukacji wynika, że w stolicy zameldowanych jest obecnie: 19,1 tys. sześciolatków, 19,9 tys. pięciolatków, 20,4 tys. czterolatków oraz 19,7 tys. trzylatków.
Przy założeniu, że wszyscy rodzice zechcieliby umieścić dziecko w przedszkolu, brakuje kilkunastu tysięcy miejsc.
Ratusz zaplanował, że najstarsze dzieci niemal w komplecie pójdą albo do I klasy podstawówki (w tym roku taki obowiązek obejmuje te urodzone w pierwszej połowie 2008 r.), albo do działających w szkołach oddziałów przedszkolnych (kiedyś nazywano je zerówkami).
Katarzyna Pienkowska z urzędu miasta tłumaczy, w jaki sposób to oszacowano: – Wstępnie burmistrzowie dzielnic zaplanowali, że około tysiąca sześciolatków pozostanie w przedszkolach. Oddziały przedszkolne będą tworzone w 154 szkołach podstawowych, w których zaplanowano prawie 8,4 tys. miejsc. W klasach pierwszych wstępnie planuje się prawie 18 tys. miejsc (dla sześcio- i siedmiolatków).
Umieszczenie starszych dzieci w szkołach nie rozwiąże problemu braku miejsc w przedszkolach. – Nie można jednak zapominać, że 28 proc. dzieci uczęszcza do przedszkoli niepublicznych – zastrzega Joanna Gospodarczyk, dyrektor biura edukacji w ratuszu.
Tyle że te placówki tracą atrakcyjność w oczach rodziców. – Obniżenie opłaty za godzinę pobytu dziecka w przedszkolu publicznym do złotówki powoduje, że rodzice przenoszą dzieci z przedszkoli niepublicznych (w nich koszt pobytu wynosi średnio miesięcznie ok. 1,5 tys. zł) – tłumaczy jeden z urzędników.
Co w takiej sytuacji robi miasto? Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz ogłosiła w tym roku program zbudowania kilkunastu nowych placówek i modernizacji kolejnych kilkudziesięciu. Urzędnicy szacują, że w ciągu trzech lat liczba miejsc powinna się zwiększyć o 6–7 tys., czyli 12–13 proc.
Jeszcze w tym roku ratusz zapowiada oddanie do użytku siedmiu nowych przedszkoli. Na ten cel pójdzie 90 mln zł, a liczba miejsc wzrośnie o tysiąc.
W poprzednim tygodniu Rada Warszawy postanowiła też przekazać dzielnicom kolejnych 75 mln zł na przedszkola. Z informacji biura edukacji wynika, że nowe placówki powstaną przy ul. Głębockiej, Jesienny Liść i Ceramicznej (wszystkie na Białołęce), Samogłoski (Bielany), Walerego Sławka (Ursus) oraz Dembowskiego (Ursynów). Ponadto przy kilku szkołach zostaną utworzone dodatkowe oddziały przedszkolne, a osiem placówek zostanie rozbudowanych.
Wszystkie te inwestycje to za mało. Tym bardziej że zgodnie z uchwaloną już ustawą w 2015 r. miejsce w przedszkolu będą musiały mieć zagwarantowane wszystkie czterolatki, a w 2017 r. – trzylatki.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.