Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Przedszkola. Brakuje kilkunastu tysięcy miejsc

Marek Kozubal 14-03-2014, ostatnia aktualizacja 14-03-2014 13:52

Rodzice trzy- i czterolatków nie mają gwarancji, że ich dziecko dostanie się 
do publicznej placówki.

autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa

Rekrutacja właśnie się zaczęła. Zapisy odbywają się przez internet i potrwają do 26 marca.

Pewne miejsca w przedszkolu lub oddziale przedszkolnym działającym w szkole mają wszystkie sześciolatki (te, które nie pójdą do pierwszej klasy) oraz pięciolatki. Gwarancję taką mają też te dzieci młodsze, które już są przedszkolakami.

Rodzice pozostałych maluchów mogą liczyć tylko na łut szczęścia, bo miejsc jest zbyt mało. W publicznych przedszkolach jest ich teraz ok. 41 tys. Ilu jest chętnych? Z danych miejskiego biura edukacji wynika, że w stolicy zameldowanych jest obecnie: 19,1 tys. sześciolatków, 19,9 tys. pięciolatków, 20,4 tys. czterolatków oraz 19,7 tys. trzylatków.

Przy założeniu, że wszyscy rodzice zechcieliby umieścić dziecko w przedszkolu, brakuje kilkunastu tysięcy miejsc.

Ratusz zaplanował, że najstarsze dzieci niemal w komplecie pójdą albo do I klasy podstawówki (w tym roku taki obowiązek obejmuje te urodzone w pierwszej połowie 2008 r.), albo do działających w szkołach oddziałów przedszkolnych (kiedyś nazywano je zerówkami).

Katarzyna Pienkowska z urzędu miasta tłumaczy, w jaki sposób to oszacowano: – Wstępnie burmistrzowie dzielnic zaplanowali, że około tysiąca sześciolatków pozostanie w przedszkolach. Oddziały przedszkolne będą tworzone w 154 szkołach podstawowych, w których zaplanowano prawie 8,4 tys. miejsc. W klasach pierwszych wstępnie planuje się prawie 18 tys. miejsc (dla sześcio- i siedmiolatków).

Umieszczenie starszych dzieci w szkołach nie rozwiąże problemu braku miejsc w przedszkolach. – Nie można jednak zapominać, że 28 proc. dzieci uczęszcza do przedszkoli niepublicznych – zastrzega Joanna Gospodarczyk, dyrektor biura edukacji w ratuszu.

Tyle że te placówki tracą atrakcyjność w oczach rodziców. – Obniżenie opłaty za godzinę pobytu dziecka w przedszkolu publicznym do złotówki powoduje, że rodzice przenoszą dzieci z przedszkoli niepublicznych (w nich koszt pobytu wynosi średnio miesięcznie ok. 1,5 tys. zł) – tłumaczy jeden z urzędników.

Co w takiej sytuacji robi miasto? Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz ogłosiła w tym roku program zbudowania kilkunastu nowych placówek i modernizacji kolejnych kilkudziesięciu. Urzędnicy szacują, że w ciągu trzech lat liczba miejsc powinna się zwiększyć o 6–7 tys., czyli 12–13 proc.

Jeszcze w tym roku ratusz zapowiada oddanie do użytku siedmiu nowych przedszkoli. Na ten cel pójdzie 90 mln zł, a liczba miejsc wzrośnie o tysiąc.

W poprzednim tygodniu Rada Warszawy postanowiła też przekazać dzielnicom kolejnych 75 mln zł na przedszkola. Z informacji biura edukacji wynika, że nowe placówki powstaną przy ul. Głębockiej, Jesienny Liść i Ceramicznej (wszystkie na Białołęce), Samogłoski (Bielany), Walerego Sławka (Ursus) oraz Dembowskiego (Ursynów). Ponadto przy kilku szkołach zostaną utworzone dodatkowe oddziały przedszkolne, a osiem placówek zostanie rozbudowanych.

Wszystkie te inwestycje to za mało. Tym bardziej że zgodnie z uchwaloną już ustawą w 2015 r. miejsce w przedszkolu będą musiały mieć zagwarantowane wszystkie czterolatki, a w 2017 r. – trzylatki.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane