Korona chce namieszać
Przedostatnia kolejka prawdopodobnie jeszcze żadnych rozstrzygnięć nie przyniesie. Wciąż nieznany przyszły kształt ligi.
Legia mająca dwa punkty przewagi nad grupą pościgową składającą się z Jagiellonii, Lecha i Lechii jedzie do Kielc, gdzie zmierzy się z Koroną, pewną już utrzymania w ekstraklasie. Wiadomo też, że po sezonie odejdzie trener Maciej Bartoszek, a zespół czeka rewolucja kadrowa. Ale nawet w takiej sytuacji w Kielcach Legię czeka ciężka przeprawa.
Gdyby trzy zespoły z goniącego lidera peletonu swoich meczów w komplecie nie wygrały, a Legia pokonałaby Koronę, obroniłaby wywalczony w zeszłym sezonie tytuł. Prawdopodobieństwo jednak, że całe trio się potknie, jest niewielkie. Dlatego o losach mistrzostwa Polski i zajęciu miejsc gwarantujących udział w eliminacjach europejskich pucharów zadecyduje ostatnia runda, gdy Legia podejmie Lechię Gdańsk, a Jagiellonia poznańskiego Lecha.
Korona gra najlepiej z tych zespołów, które awansowały do grupy mistrzowskiej, ale szanse na mistrzostwo miały tylko teoretyczne. Po zespole Bartoszka widać, że z piłkarzy zeszła presja i mecze w czołowej ósemce traktują jako okazję do namieszania w tabeli, a nie zło konieczne. Taka postawa nie jest niestety powszechna. Termalica Bruk-Bet Nieciecza po tym, jak zrealizowała swój cel minimum, czyli utrzymała się w ekstraklasie, awansując do czołowej ósemki, mecze dodatkowej rundy potraktowała ulgowo.
Korona przegrała tylko w pierwszym meczu tej fazy sezonu – z Lechem Poznań, i to dość pechowo, tracąc decydującego gola 10 minut przed końcem z rzutu karnego, który wcale nie był ewidentny. Pozostałe mecze albo wygrywała (z Pogonią, Termalicą i Wisłą Kraków), albo remisowała (z Jagiellonią i Lechią). W dodatku Bartoszek jeszcze nigdy w swojej karierze trenerskiej z Legią nie przegrał. W czterech meczach zdobył osiem punktów, a jego zespoły nie straciły ani jednego gola.
Na dole tabeli przed spadkiem rozpaczliwie bronić się będzie Ruch Chorzów. Piłkarze Krzysztofa Warzychy, który jeszcze w ekstraklasie meczu jako trener nie wygrał, pojadą do Gdyni, gdzie czeka na nich zdobywca Pucharu Polski i zarazem sąsiad w tabeli – Arka.
Zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego mają tylko trzy punkty przewagi nad Ruchem i punkt straty do pierwszego bezpiecznego miejsca w tabeli, które zajmuje Górnik Łęczna (mecz u siebie z Zagłębiem Lubin).
Wydawało się, że zmiana regulaminu na przyszły sezon jest już tylko formalnością, którą miał wczoraj zatwierdzić PZPN. Tymczasem dość niespodziewanie związek zażądał dokładniejszych wyjaśnień od Ekstraklasy SA – dlaczego spółka chce zrezygnować z systemu z podziałem punktów.
Pytanie, czy to tylko kolejna odsłona napiętych stosunków między Ekstraklasą a PZPN, a i tak wszystko rozejdzie się po kościach, czy jednak w federacji nastąpiła wolta? Tak czy inaczej, wciąż nie wiadomo, jak będzie wyglądała liga w przyszłym sezonie. —Piotr Żelazny
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.