Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Cyrylica zagięła program łapiący plagiatorów

mz, Agata Sabała 12-02-2008, ostatnia aktualizacja 12-02-2008 20:52

Wystarczy zmienić kilka liter na wyglądające tak samo znaki cyrylicy i program Plagiat staje się bezradny. Studenci szukają luk w programie sprawdzającym prace magisterskie.

Plagiat.pl jest niezwykle dziurawy – jego stosowanie wprowadza tylko fałszywe przekonanie o tym, że zapobiega się plagiatom. Pewnie jakby go zastąpiono o wiele surowiej nazywającym się programem „Ostateczny Wykrywacz Wszystkich Przekrętów wer. 5.17b +turbo” (który robi tylko „ping”), efekty byłyby jeszcze lepsze – napisał w swoim internetowym blogu student Grzegorz Borek, który sprawdził działanie programu (można to zrobić bezpłatnie na stronie www.plagiat.pl).

Podejrzane zero

Student najpierw wpisał do sprawdzenia fragment konstytucji. Wynik: ponad 98 proc. zgodności. Potem w tym samym tekście zamienił litery: a, c, e, i, j, o, p na ich graficzne odpowiedniki w cyrylicy. Optycznie wyglądają one identycznie. Osiągnął zerowy współczynnik podobieństwa. – Ciekawe ile osób z zeszłych lat już wpadło na taki pomysł – zastanawia się Borek.Wojciech Wiewiórowski, wykładowca z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego wszystkie prace studentów sprawdza przy pomocy Plagiatu – mówi, że gdyby program nie wykazał żadnego podobieństwa , wzbudziłoby to u niego podejrzenia.– Jeszcze się nie zdarzyło bym dostał wynik „zerowy” – tłumaczy Wiewiórski. – Student, który będzie „podmieniał samogłoski” i w ten sposób obniżał wynik w Plagiacie, będzie kretynem. Jeszcze większym kretynem będzie oczywiście promotor, który przepuści „zerowy” raport – dodaje.

Zasada działania programu jest prosta. Wyłapuje on tylko ciągi słów, które znalazł w internecie lub własnej bazie danych, np. pracach bronionych wcześniej na uczelni. Pierwszy raport pokazuje powtarzające się ciągi kilku słów, więc nie ma możliwości, żeby praca np. z przedmiotu humanistycznego czy prawa ich nie zawierała. Ważniejszy jest drugi wynik. Tu liczbę słów w ciągu ustala uczelnia. Autor programu radzi, żeby było to ok. 25 słów – taka zbieżność nie może być już przypadkowa.

Bez sztucznej inteligencji

Doktor Sebastian Kawczyński, autor programu Plagiat podkreśla, że to tylko narzędzie służące promotorowi. – Nie stosujemy sztucznej inteligencji, program nie rozumie tekstu, tylko wykrywa te same zwroty – mówi Kawczyński. – Plagiat można popełnić też pisząc te same informacje swoimi słowami i nie podając źródła, ale tego komputer już nie wykryje.

Autorzy cały czas pracują nad udoskonaleniem aplikacji. W ciągu kilku tygodni powinien radzić już sobie z literami z innych alfabetów. Do bazy zostaną dodane też ustawy, żeby program obszernych cytatów w pracach prawników nie traktował jako niedopuszczalnych. Uczelnie twierdzą, że nie spotkały się ze spektakularnymi przykładami niesamodzielnie pisanych prac.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane