Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Domków ci u nas dostatek

Robert Biskupski 21-01-2011, ostatnia aktualizacja 22-01-2011 11:12

Radni Białołęki nie chcą pozwolić, by na gruncie, który Komisja Majątkowa przekazała siostrom Elżbietankom, wyrosło kolejne osiedle. „To byłaby katastrofa“ – mówią.

Teren, na którym deweloper chce zbudować domki, potrzebny będzie miastu. Będzie musiało więc go wykupić. Jeśli zgodzi się na domki, będzie miał on status działki budowlanej. Miasto zapłaci więc o wiele wyższe odszkodowanie niż za grunt rolny. ∑
źródło: Życie Warszawy
Teren, na którym deweloper chce zbudować domki, potrzebny będzie miastu. Będzie musiało więc go wykupić. Jeśli zgodzi się na domki, będzie miał on status działki budowlanej. Miasto zapłaci więc o wiele wyższe odszkodowanie niż za grunt rolny. ∑

Grunty o łącznej powierzchni 47 ha w rejonie ul. Wyszkowskiej s. Elżbietanki dostały w 2008 r . w zamian za zabrane im po wojnie tereny w kilku podpoznańskich wsiach. Komisja Majątkowa, która im je przyznała, przyjęła, że ich wartość to ok. 30 mln zł, choć eksperci mówili nawet o 240 milionach. Wyszło jej więc, że mkw. ziemi na Białołęce kosztuje ok. 60 zł.

– A najniższa cena, jaką się tu osiąga, to 200 – 330 zł za mkw. – denerwował się wówczas wiceburmistrz Białołęki Piotr Smoczyński. Nic się jednak nie dało zrobić, gdyż od orzeczeń komisji nie można się odwoływać. Elżbietanki przejęły ziemię tylko po to, by natychmiast ją sprzedać.

Dzielnica, która również chciała przejąć ten grunt, zawiadomiła prokuraturę. Działka pozostała jednak w rękach prywatnych. W październiku zeszłego roku Śląska Grupa Inwestycyjna Sp. zoo. złożyła w miejskim Biurze Architektury i Planowania Przestrzennego wnioski o wydanie warunków zabudowy i zagospodarowania tego terenu. Chce tam wybudować osiedle domków jednorodzinnych.

Jak Amiszowie

Grunt figuruje w miejskich spisach jako rolny. Jednak w mieście przekształcenie go w działkę budowlaną przebiega z automatu i bez uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego jego właściciel może postawić tam osiedle. Nie bacząc na przeszkody techniczne.

– Na tym terenie nie ma wodociągów i kanalizacji – mówi rzeczniczka Białołęki Bernadeta Włoch-Nagórny. – Domki, które tam powstaną, musiałyby mieć własne szamba i studnie.

Własnych szkół, żłobków ani przychodni domki jednak mieć nie będą. A tych w dzielnicy ciągle brakuje. Miasto na potęgę wydawało bowiem pozwolenia na budowę kolejnych osiedli, nie zwracając uwagi na to, że mieszkańcy nie będą mieli nawet gdzie wyjść na spacer.

– Najbardziej zaniedbana pod tym względem jest właśnie Białołęka Wschodnia, na której miałoby wyrosnąć to osiedle – mówi Bernadeta Włoch-Nagórny. – W tej części dzielnicy brakuje przede wszystkim przestrzeni publicznej, np. parków.

Władze Białołęki mają inny pomysł na zagospodarowanie terenu oddanego siostrom. Chcą, by został on przeznaczono pod budowę obiektów sportowych (zanim przejęły go Elżbietanki, planowano tam stworzenie stadionu i kompleksu rekreacyjnego), zdrowotnych, oświatowych i zieleni miejskiej. Miasto jednak decyzję o warunkach zabudowy musi wydać. Gdy deweloper ją dostanie, będzie mógł ubiegać się o pozwolenie na budowę osiedla.

Plan potrzebny od zaraz

Jedyną szansą na jego opóźnienie jest uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Jeśli władzom dzielnicy uda się przeforsować pomysł przeznaczenia gruntów na cele rekreacyjne, deweloper będzie musiał zrezygnować z budowy osiedla.

Radni Białołęki postanowili powstrzymać dewelopera, przedłużając procedurę. Na wtorkowej sesji planują poprosić ratusz, by z wydaniem decyzji poczekał do uchwalenia planu, a radnych Warszawy – by przyspieszyli jego przygotowanie.

„Według rady, zagospodarowanie takich terenów powinno uzgadniane być na etapie ustalania zapisów miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, a nie w decyzjach o warunkach zabudowy“ – napisali radni w uzasadnieniu. Ratusz nie mówi „nie“, tym bardziej że przez działkę ma przechodzić Trasa Olszynki Grochowskiej i węzeł Trasy Mostu Północnego. Miasto będzie musiało więc część ziemi odkupić.

– Pewnych procedur nie da się ominąć, ale przygotujemy plan tak szybko, jak to możliwe – zapewnia Agnieszka Kłąb z biura prasowego urzędu miasta.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane