Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Trakt bez strumyka

Konrad Majszyk 16-03-2008, ostatnia aktualizacja 17-03-2008 14:36

Urzędnicy nie ustalili między sobą, kto zbuduje strumień między skwerem Hoovera a pomnikiem Mickiewicza. I tak kolejny efektowny pomysł, który po przebudowie miał ożywić Krakowskie Przedmieście, trafił na półkę

autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa

To miał być wartki strumień szemrzący na Trakcie Królewskim. Gdyby udało się ten pomysł zrealizować, woda płynęłaby w obiegu zamkniętym – po kamieniach i kaskadami – obok pomnika Mickiewicza i Dziekanki.

Strumień płynął w głowie

Twórca projektu Krakowskiego Przedmieścia Krzysztof Domaradzki twierdzi, że projekt techniczny nie powstał z powodu kompletnego braku zainteresowania ze strony urzędników.

Za przebudowę Traktu Królewskiego między Świętokrzyską i pl. Zamkowym odpowiada Zarząd Dróg Miejskich, który wyda na ten cel 55 mln zł. Skwer Hoovera modernizuje tymczasem Zarząd Terenów Publicznych za 22 mln zł. Strumień miał się znaleźć się na granicy dwóch obszarów.

Teraz ZDM twierdzi, że budowa strumienia nie była ujęta w organizowanym przez nich przetargu. – Z tego, co wiem, strumień powstanie na zlecenie ZTP – mówi rzeczniczka ZDM Urszula Nelken.

Z ZTP otrzymaliśmy odpowiedź, że strumień leży poza terenem skweru Hoovera, a podpisana przez tę instytucję umowa nie przewiduje jego budowy.

ZDM mógłby jednak użyczyć terenu ZTP, który zbudowałby koryto zbiornika, przyłącza wodne itd. Byłoby to o tyle proste, że budowy dla obu inwestorów realizuje ten sam wykonawca – Mostostal Warszawa.

– Strumień płynął, ale tylko w głowach kilku osób – mówi wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. – Istniała koncepcja, nie było projektu technicznego. A na podstawie jedynie koncepcji żaden wykonawca budował nie będzie – twierdzi.

Na świecie to normalka

Strumień dla Krakowskiego Przedmieścia wymyślił rzeźbiarz Jarosław Kozakiewicz, który na X Biennale Architektury w Wenecji w 2006 roku zaprezentował m.in. futurystyczną koncepcję dla Warszawy: wypełnione zielenią trakty przeznaczone wyłącznie dla pieszych i rowerzystów.

Na świecie miejskie kaskady nie są uważane za fanaberię. Domaradzki wymienia jako przykład strumień Cheong Gye Cohen wśród biurowców Seulu.– Dopóki nie został ułożony bruk, strumień wciąż można wykonać – pociesza naczelnik Wydziału Estetyki Tomasz Gamdzyk. – Być może powstanie, ale w skromniejszej wersji. Trwają prace nad modyfikacją koncepcji – ujawnia.

Urzędnicy się poddają

W anonimowych rozmowach varsavianiści twierdzą, że to sprawa mentalności. Wysocy rangą drogowcy do dziś dziwią się podobno, dlaczego na Trakcie Królewskim należy układać granit, a nie asfalt i kostkę – jak np. w Białołęce.

– Teraz dla urzędników za trudna okazała się budowa strumienia obok skweru Hoovera – krytykuje Suliborski.

To nie jedyny przykład wywieszenia na Krakowskim Przedmieściu inwestycyjnej białej flagi. W ubiegłym tygodniu napisaliśmy o kłopotach z ustawieniem na Krakowskim Przedmieściu czterech przezroczystych brył – tzw. kubików Canaletta. W środku nich miały się znaleźć reprodukcje XVIII-wiecznych akwarel.

Biuro Architektury unieważniło przetarg, bo oferta przekraczała kosztorys o 27 tys. zł. Urzędnicy odkryli też, że o kubik Canaletta może... przewrócić się rowerzysta, a jego krawędzie w modelu prototypowym były za ostre.

Po tej publikacji nasi czytelnicy nie kryli oburzenia. – Dlaczego władze chcą oszczędzać na tej najbardziej reprezentacyjnej ulicy Warszawy? – pytali zdenerwowani.

– Jestem zdeterminowany, żeby umieścić reprodukcje Canaletta na Krakowskim Przedmieściu – mówi wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. – W drugim przetargu wskażemy wykonawcę – obiecał wczoraj.Wicedyrektor Biura Architektury Tomasz Zemła ogłosił już nowy przetarg. Nie ma już jednak szans na ustawienie kubików Canaletta do wakacji.

Nie radzą sobie ze smarem

Warszawiaków dzwoniących do naszej redakcji oburzają też brudne plamy z oleju silnikowego i sosu z kebaba, którymi błyskawicznie pokrył się oddany do użytku w ubiegłym roku odcinek między Nowym Światem i Królewską. Jak temu zaradzić? Wystarczy wyczyścić granit i pokryć go impregnatem. Dzięki tej substancji brud nie trzymałby się deptaka.

Drogowcy od kilku miesięcy prowadzą „badania rynku”. sprawdzają, kto i za ile by się tego podjął. Wciąż nie ma decyzji, czy przed otwarciem zaimpregnowany zostanie granit na drugim odcinku – między Królewską i pl. Zamkowym.

Nowy chodnik przed kościołem św. Anny był już wymieniany. Dlaczego? Wykonawca zastosował kamień kiepskiej jakości. Na dodatek na prośbę ks. Bogdana Bartołda ze św. Anny układał go tuż przed Wigilią.

Mogą być też kłopoty z jednym z głównych założeń przebudowy Krakowskiego Przedmieścia – studenckim placem między Uniwersytetem Warszawskim i Akademią Sztuk Pięknych. Nad ASP zbierają się czarne chmury. O pałac Czapskich – główną siedzibę uczelni przy Krakowskim Przedmieściu 5 – ubiegają się bowiem spadkobiercy przedwojennych właścicieli. ∑

Skomentuj ten artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane