Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Lasek Bielański pod topór

Maciej Szczepaniuk 21-03-2008, ostatnia aktualizacja 23-03-2008 11:47

Drogowcy chcą wyciąć kilkadziesiąt drzew, by poprowadzić przez rezerwat dojazd do uczelni. Ostateczną decyzję urzędnicy podejmą po rozprawie publicznej, którą zaplanowali na 31 marca.

źródło: Życie Warszawy
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

Bielański rezerwat tętni życiem. Swoją siedzibę mają tutaj Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego i seminarium duchowne. Jest kościół z plebanią, dom rekolekcyjny, gimnazjum, liceum i budynki mieszkalne. Każdego dnia wjeżdżają do niego setki aut.

Może być ich jeszcze więcej. Powód? Zarząd Dróg Miejskich przygotowuje poszerzenie dojazdów łączących Wisłostradę z ul. Dewajtis. Dzięki nim studenci, parafianie i seminarzyści zyskają łatwiejszy dostęp do obiektów w rezerwacie. Teraz muszą korzystać z dojazdu od strony ul. Marymonckiej, który prowadzi wąską ul. Dewajtis. Droga nie ma nawet chodników.

Wycinka jest konieczna

W trakcie prac projektowych okazało się, że nie da się zmieścić dojazdów ciągnących się wzdłuż odbudowywanych estakad bielańskich a rezerwatem. Pod topór ma pójść co najmniej 37 drzew, m.in. stuletnie wiązy. Ekolodzy i naukowcy od miesięcy bezskutecznie apelują o ocalenie drzew. – Nie wolno ot, tak sobie wyciąć kilkudziesięciu drzew bez szkody dla całego rezerwatu i zwierząt – twierdzi prof. Maciej Luniak z Instytutu Zoologii PAN.

– Projektowane łącznice nie muszą mieć pięciu metrów szerokości określonych w przepisach dla tego typu dróg , wystarczą 3,5-metrowe. Ale projektant powinien złożyć w tej sprawie wniosek do Ministerstwa Transportu z prośbą o ustępstwo – dodaje Marcin Jackowski ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze.

Tymczasem drogowcy poprosili ministra środowiska o zgodę na wycinkę części rezerwatu. Ten właśnie ją wydał.

Starcie na auli

Taki upór drogowców jest na rękę władzom UKSW, które są cichymi sprzymierzeńcami łącznika. Pod naciskiem uczelni, tzw. rozprawa publiczna na temat inwestycji, na której zainteresowani mogą zgłaszać swoje uwagi, odbędzie się 31 marca na terenie UKSW o godz 10.

— Mam wrażenie, że urzędnicy, wybierając miejsce i godzinę rozprawy, byli stronniczy. Teraz studenci z łatwością zdominują debatę, a osoby pracujące przeciwne łącznikowi będą miały kłopot ze zwolnieniem się z pracy – mówi Marcin Jackowski.

Tymczasem publiczna debata to ostatnia deska ratunku dla obrońców rezerwatu. Na rozprawie będą mogli zgłaszać swoje uwagi. To bardzo ważne, ponieważ urzędnicy są w przededniu podjęcia ostatecznych decyzji.– Ekolodzy są tak aktywni, że zwolnią się ze wszystkiego, żeby tylko przyjść na rozprawę – odpowiada żartobliwie burmistrz Bielan Zbigniew Dubiel i odpiera zarzuty o stronniczość. Według niego, o wyborze lokalizacji zdecydowała ekonomia i zdrowy rozsądek.

– Mamy podpisaną z uczelnią umowę o współpracy. A aula Jana Pawła II pomieści wszystkich chętnych. W urzędzie nie mamy takich warunków. Zmiany lokalizacji i godziny nie będzie – mówi stanowczo.

Tranzytu nie będzie

Wciąż nie wiadomo, czy nowym łącznikiem do uczelni pojadą autobusy. Ekolodzy są temu przeciwni, ale za takie rozwiązanie trzymają kciuki studenci Uniwersytetu. Z tego powodu rozważano nawet zakup ekologicznych mikrobusów, ale, jak usłyszeliśmy w Zarządzie Transportu Miejskiego, na razie pomysł upadł.

Studenci mogą być za to pewni tego, że po zakończeniu odbudowy estakad Wisłostradą pojedzie linia autobusowa z pl. Wilsona na Młociny.Nie jest też przesądzone zamknięcie ruchu na ul. Dewajtis od ul. Marymonckiej. Teraz obowiązuje tam zakaz wjazdu. Ale nie dotyczy on seminarium, uczelni i parafii. W rezultacie wjeżdżają wszyscy. Jackowski uważa, że wjazd z dwóch stron do rezerwatu byłby gwóździem do trumny dla lasku. Uspokaja Dubiel. – Albo wjazd od strony Wisłostrady, albo od Marymonckiej. Na tranzyt nie pozwolę.

Skomentuj ten tekst

Życie Warszawy

Najczęściej czytane