Rybitwy wróciły na wyspę ogryzioną przez kozy
Warszawa to jedyna stolica europejska, w której gniazdują orły bieliki i bociany czarne.
Jeszcze kilka lat temu warszawiak chcący zobaczyć orła bielika miał dwie alternatywy: pójść do zoo albo pojechać na wyspę Wolin czy Pojezierze Mazurskie. Dziś wystarczy przejść się nad Wisłę. Od kiedy w ramach programu Life+ odkrzaczono nabrzeże Wisły i wyspy w środku nurtu, a następnie wpuszczono na nie owce i kozy, dbające, by trawa była zawsze odpowiednio krótka, nad Wisłę wróciły gatunki niewidziane tu od ponad 30 lat – zarówno te wijące gniazda z wikliny, jak i składające jaja na piasku. Wcześniej nabrzeże, oddane we władanie samosiejkom i bezdomnym, uniemożliwiało lęg rybitwom czy sieweczkom. Uciekły przed cywilizacją i amerykańskimi samosiejkami – klonami jesionolistnymi i akacjami, na tyle ekspansywnymi, że nie zostawiały miejsca na ptasie gniazda. Projekt Life+ Wisławarszawska.pl, którego oficjalna polska nazwa to „Ochrona siedlisk kluczowych gatunków ptaków Doliny Środkowej Wisły w warunkach intensywnej presji aglomeracji warszawskiej", to jedyny w Polsce, a prawdopodobnie także w Europie projekt miejski, w którym naturalne środowisko lęgowe odtwarzane jest w granicach wielkiego miasta. Dziś spacerując wiślanym nabrzeżem, można spotkać nawet kilka bielików, rybitwy, sieweczki, bociany czarne oraz mewy. O ich zwyczajach informują tablice informacyjne i specjalna strona internetowa Wislawarszawska.pl.
– Wisła to odwieczny szlak wędrówki ptaków, które jednak, z wyjątkiem kormorana, nie są w stanie żerować w głębokiej, wartko płynącej wodzie, ale płytkiej i ciepłej, pełnej planktonu i narybku, jaką zapewniają ławice i starorzecze. Od kiedy na Wiśle zrobiono sztuczne wyspy i plaże, ptaki zyskały miejsce do żerowania – mówi dr Andrzej Kruszewicz, światowej sławy ornitolog, dyrektor warszawskiego zoo i działającego przy nim Ptasiego Azylu. Dodaje, że w tym okresie, żeby zobaczyć ptaki, nie trzeba nawet specjalnie się nachodzić. Wystarczy usiąść i obserwować.
– Warto wyjść nad Wisłę i popatrzeć na wędrujące ptaki. Teraz można zaobserwować zarówno ptaki, które u nas zimowały, ale jeszcze nie odleciały, jak i te, które już przyleciały. Ostatnio nad Wisłą leciały żurawie, gęsi i bociany – zachęca dr Kruszewicz. I przestrzega przed dokarmianiem ptaków. Tłumaczy, że kiedy jest ciepło, ich gromadzenie się w jednym miejscu jest niebezpieczne, bo mogą się nawzajem zarażać chorobami.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.