Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Policjanci znikną z ulic?

Janina Blikowska, Marek Kozubal 22-04-2008, ostatnia aktualizacja 23-04-2008 21:48

Z dnia na dzień stolica może stracić ponad tysiąc mundurowych. I to tych patrolujących ulice – których widzimy najczęściej i dzięki którym czujemy się bezpiecznie.

autor: Ostałowski Jakub
źródło: Fotorzepa

Chodzi o tych, którzy w policji odrabiają służbę wojskową. Od stycznia 2010 roku nasza armia będzie zawodowa. – I wojska nie trzeba będzie już odrabiać – mówi nam Andrzej Przemyski, zastępca dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego w MSWiA. Ostatnie przyjęcia do tzw. służby kandydackiej odbędą się w grudniu.

Problem dotyczy głównie Warszawy, na 2,6 tysiąca młodych ludzi w całym kraju aż połowa z nich służy w stolicy. Skoszarowani na rok w Starej Iwicznej dostają ok. 500 zł żołdu miesięcznie. To głównie oni patrolują ulice, pilnują porządku przed stadionami w czasie meczów piłkarskich albo ochraniają demonstracje.

– Wczoraj miałam u siebie kilkanaście takich patroli, chodziły po głównych ulicach Woli i Bemowa, pojawiały się w miejscach najbardziej zagrożonych – mówi nam Irena Osiecka, szefowa komendy przy ul. Żytniej.

MSWiA ma pomysły

Ministerstwo bierze pod uwagę dwa wyjścia z tej sytuacji. – Na pewno będziemy dążyli do pełnego uzawodowienia służby prewencji. Być może zostanie wprowadzona trzyletnia służba kontraktowa, tak jak to ma miejsce w wojsku – mówi Andrzej Przemyski.

Z kandydatami, którzy pomyślnie przeszliby sprawdziany, byłyby podpisywane umowy o pracę. Otrzymywaliby pensję, a nie żołd, ich utrzymanie byłoby więc droższe. Z symulacji MSWiA wynika, że rocznie uszczupliłoby to policyjny budżet o ok. 67 mln zł. Po zakończeniu kontraktu umowy mogłyby być przedłużane.

Drugi pomysł jest bardziej kontrowersyjny. Polega na zmniejszeniu wymagań egzaminacyjnych, aby przyjąć więcej chętnych. Teraz kandydaci do policji muszą zaliczyć m.in. test z wiedzy ogólnej, sprawnościowy, psychologiczny. Większość odpada w czasie rekrutacji. – Może zmienić zasady naboru tak, aby każdy mógł przejść przez sito egzaminacyjne. A o przyjęciu do konkretnej komendy decydowałby jej szef? – zastanawia się Przemyski.

– Oczywiście – może stać się tak, że do służby trafią słabsi kandydaci. Teraz jednak egzaminy są tak skomplikowane, że trzeba je zmienić – uważa Marek Telak, specjalista ds. bezpieczeństwa.

– Rzeczywiście, egzaminy są zbyt wyśrubowane – potwierdza Ewa Gawor, szefowa miejskiego biura bezpieczeństwa. – Kiedyś widziałam pytania dla kandydatów dotyczące m.in. mitologii greckiej. Wiedza z tego zakresu nie jest potrzebna w policji. Wystarczy logiczne myślenie oraz specjalistyczne szkolenie.

Nie znają miasta

Opinie na temat tych policjantów, którzy dzisiaj patrolują ulice, są podzielone. – Zwykle bywają słabo wyszkoleni, nie zawsze znają miasto, kilka razy mieliśmy z nimi problemy, bo się gubili i trzeba było ich szukać – opowiada oficer stołecznej policji.

– Teraz niemal w każdej komendzie brakuje ludzi, dlatego ci patrolowcy łatają dziury kadrowe – dodaje jednak policjant z praskiej komendy. W tej chwili w stolicy jest ok. 900 wakatów. Zdaniem ekspertów, którzy badają poczucie bezpieczeństwa, to właśnie dzięki policjantom prewencji, którzy maszerują po ulicach, ludzie czują się bezpieczniej. Z badań przeprowadzonych przez CBOS, DGA PBS i TNS OBOP na zlecenie komendy głównej wynika, że 39,4 procent warszawiaków kilka razy w tygodniu widzi patrol policji. Gorzej wypadają m.in. śląscy, łódzcy i lubuscy policjanci.

Skomentuj ten artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane