Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Jak nie dać się „wydoić” na metrze

Konrad Majszyk, Izabela Kraj 15-10-2008, ostatnia aktualizacja 15-10-2008 22:29

Budowa metra ma być skoordynowana z Euro 2012. Ratusz liczy, że w nowym przetargu na II linię koncerny budowlane obniżą o połowę astronomiczne ceny.

Umowę na budowę metra między rondem Daszyńskiego a Dworcem Wileńskim władze miasta chcą podpisać do kwietnia 2009 roku. Warunek: nie może być protestów ani przesuwania daty otwarcia ofert. A to prawie niemożliwe. Nowy harmonogram zakłada też, że w pierwszym kwartale 2010 roku inwestycja dostanie pozwolenie na budowę. Wtedy w 2013 roku pojechalibyśmy już centralnym odcinkiem II linii.

Ale budowa będzie trudna. Tunele wytyczono pod najruchliwszą częścią miasta, a to dla wykonawcy oznacza duże ograniczenia. – Będziemy wymagali od firmy utrzymania przejezdności skrzyżowań w trakcie budowy kolejnych stacji. Chcemy uniknąć paraliżu na Euro 2012 – mówi prezes Metra Jerzy Lejk.

Z kolei stan surowy stacji Stadion powinien być gotowy do końca sierpnia 2011 roku, bo tuż nad nią ma przebiegać 300-metrowy odcinek Trasy Świętokrzyskiej i trzeba zgrać obie inwestycje.

Wszystkie stacje mają być dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Trwają w tej sprawie konsultacje.

Władze miasta liczą, że zainteresowanie kontraktem na metro będzie tym razem większe niż w unieważnionym w lipcu przetargu. Wtedy trzech oferentów zaproponowało zaskakująco zbliżone astronomiczne ceny: 6 mld zł. Minister sportu Mirosław Drzewiecki skonkludował wówczas: „Europejskie firmy próbowały „wydoić” Polskę”.

Jak wczoraj ustaliliśmy, o udziale w tym nowym przetargu poważnie myślą właściciele budowlanych gigantów – hiszpańskiego Ferroviala i francuskiego Vinci. Poprzednio wycofali się w ostatniej chwili. A ponoć ta druga firma szykowała ofertę z ceną bliską 3 mld zł. Takie wieści powtarzają urzędnicy w kuluarach.

Według nieoficjalnych informacji, drugą linią interesują się też firmy z Dalekiego Wschodu. Kilka tygodni temu Chińczycy poprosili Metro o materiały z poprzedniego przetargu.

Na razie ogłoszono przetarg tylko na pierwsze 6 km II linii. Całość ma mieć 36 km. Kiedy powstanie reszta? Prezes Metra ani wiceprezydent miasta nie ryzykowali wczoraj podania daty. – Na pewno wcześniej niż za 25 lat – rzucił tylko wiceprezydent Jacek Wojciechowicz.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane