Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Bez praw mieszkają latami

Monika Górecka-Czuryłło, Janina Blikowska 07-05-2008, ostatnia aktualizacja 08-05-2008 11:15

Co 18 mieszkaniec domów komunalnych zajmuje lokal bezprawnie. Nie mają umowy, bo nie płacili czynszu. Albo w ogóle nie mają prawa do mieszkania. Miasto jest bezradne.

autor: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa

Pani Magda mieszka w komunalnej kawalerce na Nowolipkach. Najemcą lokalu była jej babcia, która cztery lata temu zmarła. – Od tego czasu mieszkam nielegalnie, bo zgodnie z prawem lokal mi nie przysługuje. Umowy najmu nie mam.

Regularnie płaci tzw. odszkodowanie za bezumowne zamieszkiwanie w wysokości czynszu. I czeka.

To jedna grupa nielegalnych komunalnych lokatorów. – Najczęściej takie osoby pozostały w mieszkaniu po śmierci lub wyprowadzeniu się najemcy – przyznaje Katarzyna Łęgiewicz z Biura Polityki Lokalowej.

Druga, znacznie większa grupa nielegalnych lokatorów to ci, którzy nie płacą czynszu.

Zaległości w skali całego miasta wynosiły w ub.r. ponad 103 mln zł. Największe były na Mokotowie, ok. 23 mln zł, na Bielanach i Ochocie, po 16 mln zł. – Tacy mieszkańcy, którzy za niepłacenie mają wypowiedzianą umowę stanowią ok. 90 proc wszystkich nielegalnych lokatorów – przyznaje rzecznik Targówka Rafał Lasota.

Jest jeszcze jedna grupa nielegalnych mieszkańców, tzw. dzicy lokatorzy, którzy zajęli lokal samowolnie. Jak twierdzi Agnieszka Szostek-Stasiak z Wydziału Zasobów Lokalowych w Śródmieściu, teraz zdarza się to rzadko. – Ale w latach 90. tak zajmowano całe domy.

W sumie w stolicy „nielegalni“ stanowią w stolicy ponad 6 proc. wszystkich najemców ponad 90 tys. miejskich mieszkań.

Najwięcej bezumownie zajmowanych lokali jest w Śródmieściu (ok. 1500) i na obu Pragach – np. na Pradze Południe rok temu było ich 1340, o ponad 100 więcej niż w 2006. r.

Niepłacenie i samowolne zajmowanie lokalu, co może skutkować eksmisją, nie odstrasza nielegalnych lokatorów. Na początku roku w stolicy było prowadzonych ponad 2 tys. procesów eksmisyjnych. – Ale sprawy u komorników ciągną się latami – przyznaje rzecznik Targówka.

– Najczęściej sąd przyznaje lokal socjalny a tych brakuje, więc mieszkaniec nadal siedzi w mieszkaniu – dodaje Agnieszka Szostek-Stasiak.

Miasto nie ma też tzw. pomieszczeń tymczasowych, do których mogłoby przenieść nielegalnych najemców. Brakuje ich, potrzeba co najmniej 400. – Bez nich problemu bezumownego najmu nie rozwiążemy – przyznaje wiceprezydent Andrzej Jakubiak. Dodaje, że w przygotowywanej polityce mieszkaniowej, miasto przewiduje budowę tymczasowych kontenerów, na razie w pięciu dzielnicach.

– Warto też pamiętać, że część spraw rozwiązujemy w rozmowach z lokatorami, którzy długi spłacają i ponownie mają umowę najmu – mówią pracownicy lokalówki. Na Bielanach zawarto w ub.r. 19 umów, a na Targówku – 16.

prof. Jerzy Regulski

Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej

Dopóki miasto nie rozdzieli pomocy społecznej i rynku mieszkaniowego, żadne tymczasowe rozwiązania nie zlikwidują zadłużeń. Mieszkania komunalne, podobnie jak inne, powinny być pełnowartościowe i wynajmowane za czynsz rynkowy. Ale ponieważ są w stolicy osoby ubogie, miasto powinno im pomagać z funduszy pomocy społecznej.

Skomentuj ten artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane