Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

To nie festyn z watą na patyku, lecz święto poezji

Anna Brzezińska 23-05-2008, ostatnia aktualizacja 23-05-2008 22:40

Andrzej Matusiak, szef Stołecznej Estrady.

„Piękni Dwudziestoletni – lata 60.” – skąd tegoroczne hasło święta na Francuskiej?

Andrzej Matusiak: Chcemy przywołać atmosferę sprzed lat, kiedy to – idąc Saską Kępą – można było natknąć się na podwórkowych muzykantów, minąć pracującego w ogrodzie rzeźbiarza i malarza lub stojącego w oknie śpiewaka operowego.

Dziś wiele brakuje Francuskiej do miana ulicy artystycznej.

Ulica jest zaniedbana. Wciąż czeka na remonty. Jej klimat artystyczny zaczął zanikać już dawno, stąd pomysł, by choć raz w roku spotkać tu artystów. Nasze spotkanie to nie festyn z watą cukrową na patyku, lecz prawdziwe święto pachnące poezją.

Wpisało się już w kulturalny kalendarz stolicy. Myśli pan, że trwale zmieni wizerunek Saskiej Kępy?

Nie wiem, na ile nasza impreza już zmienia na lepsze wizerunek dzielnicy. Tak samo przed 14 laty nie miałem pojęcia, jak zostaną przyjęte wymyślone przeze mnie Wianki na Podzamczu. Dziś to największa impreza masowa w stolicy. Święto Saskiej Kępy może największe nie będzie, ale marzy mi się, by zyskało charakter międzynarodowy. Już w przyszłym roku zaprosimy do współpracy przedstawicieli zlokalizowanych przy Francuskiej placówek dyplomatycznych.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane