Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ósemki znów na Wiśle

Maciej Miłosz 12-06-2008, ostatnia aktualizacja 12-06-2008 22:15

Po dwóch latach przerwy na rzece znów ścigały się szkolne ósemki wioślarskie. Na razie tylko trzy, ale za rok ma być ich więcej.

autor: Pasterski Radosław
źródło: Fotorzepa

Oczywiście to my wygramy – zapewniał przed startem Paweł Jarzyło z klasy II c XIX LO im. Powstańców Warszawy. – Chłopcy trenowali ostro, a do tego wysyłaliśmy najładniejsze dziewczyny na przeszpiegi.– A jak nie wygrają, to wyrzucimy ich ze szkoły – śmiał się Jarek.Prócz uczniów z „XIX” swoje wioślarskie ośmioosobowe osady wystawiło także XXVII LO im. Czackiego i XIX LO im. Staszica. Kibice z trzech szkół.

Fani ze wszystkich trzech szkół obsiedli brzeg Wisły przy Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym, stanęli też na moście Łazienkowskim.

– Takie obrazki to kojarzę tylko z przedwojennych zdjęć – wspominał Ryszard Matuszewski, ratownik WOPR, czuwający nad bezpieczeństwem regat.– Siódmy, ósmy do łodzi – komenderowała podopiecznymi trenerka Mariola Gnojek. – Teraz piąty i szósty, pióra trzymamy na wodzie!

Bo w każdej osadzie zawodnik ma swoją stałą, oznaczoną numerem, pozycję.Po zwodowaniu wszystkich trzech łodzi uczestnicy spłynęli spod mostu Łazienkowskiego na wysokość pomnika Sapera. Po krótkim rozruchu sędzia ustawił ich w jednej linii, tak by wracali pod prąd w stronę mostu Łazienkowskiego.

Potem wszystko odbyło się bardzo szybko. – Uwaga, start! – ryknął arbiter. I ruszyli. Od początku na czoło wysforowali się zawodnicy z Czackiego. Tuż za nimi był Staszic. Tempo zawrotne – prawie kilometr w niespełna trzy minuty.

Z boku łodzie wyglądały jak świetnie naoliwione maszyny, wiosła chodziły w jednym tempie. Choć zawodnicy Staszica starali się, jak mogli i długo szli łeb w łeb z konkurentami z Czackiego, to na przeszkodzie stanął im... wózek, czyli ruchomy fotel, na którym siedzą wioślarze. Jeden z nich się zaciął.

Ostatecznie zwyciężył Czacki, przed Staszicem i Powstańcami. – Wszystko poszło tak, jak planowaliśmy – podsumował po wyścigu sternik zwycięzców Piotr Sambierski. – Ale była taka adrenalina, że w ogóle nie czułem zmęczenia.

– Przez ten wózek szkoda widowiska. Ale za rok na pewno wygramy – zapewniał „trzeci” z osady Staszica Radek Zabrocki.

Nawet osada z liceum Powstańców nie traciła dobrego humoru. – Trenujemy najkrócej, ale i tak było fajnie – zapewniał „ósmy” Marcin Rubin.Wyścig Liceów w Ósemkach Wioślarskich odbył się już po raz 15. Jego głównym pomysłodawcą jest nauczyciel z „XIX” Ignacy Rudziński. – Spędziłem na wodzie pół życia. Mój dziadek i ojciec byli szyprami na Wiśle – wyjaśniał. – Mam nadzieję, że za rok osad będzie więcej.

Skomentuj artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane