Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Do Polski za chlebem

Maciej Miłosz 30-06-2008, ostatnia aktualizacja 01-07-2008 21:39

W stolicy i na Mazowszu pracuje coraz więcej cudzoziemców. Poszukiwani są kierownicy i wykwalifikowani robotnicy.

Robotnicy z Bułgarii budują osiedle Górczewska Park
autor: Sołtys Seweryn
źródło: Fotorzepa
Robotnicy z Bułgarii budują osiedle Górczewska Park

Tylko od początku tego roku Mazowiecki Urząd Pracy wydał ponad 8 tysięcy pozwoleń na pracę dla obywateli innych państw.

A według prognoz, do grudnia legalną pracę w stolicy podejmie nawet 20 tysięcy. To ponad 7 tysięcy więcej niż w roku ubiegłym.

– Potrzeby rynku pracy ciągle rosną. Stąd coraz więcej pracodawców poszukuje pracowników za granicą – wyjaśnia Wiesława Lipińska z Wojewódzkiego Urzędu Pracy. – Wynika to m.in. z tego, że obniżyły się jednorazowe opłaty za zatrudnianie cudzoziemców. Wcześniej było to ok. 900 zł, teraz tylko 200 zł. Na pewno przez to zmniejsza się szara strefa – dodaje. Kogo szukają pracodawcy? W stolicy pracuje coraz więcej zagranicznej kadry kierowniczej, doradców i ekspertów różnych dziedzin. W dużej mierze jest to związane z dynamicznym rozwojem spółek deweloperskich, sieci handlowych, firm informatycznych. W ubiegłym roku „białym kołnierzykom” wydano 4 tys. pozwoleń na pracę, a od stycznia do maja 2008 r. było to już ponad 3,2 tys.

Ponad jedną piątą zatrudnionych u nas obcokrajowców stanowią wykwalifikowani, budowlańcy i handlowcy. W tych sektorach wciąż jednak brakuje rąk do pracy.

Najwięcej zagranicznej kadry napływa z Europy (45 proc.) i Azji (43 proc.). Chociaż pracowników przybywa, to na rynku wciąż są poszukiwani.– Jest za mało wykwalifikowanych lektorów – mówi metodyk Magda Kidybińska ze szkoły językowej Equals. – Z moich obserwacji wynika, że pojawia się u nas też coraz więcej zagranicznych prawników i lekarzy– stwierdza.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane