Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Za 10 lat przy fabryce traktorów stanie miasteczko Ursus

Agnieszka Grotek, Monika Górecka-Czuryłło 08-07-2008, ostatnia aktualizacja 09-07-2008 21:02

W halach starego zakładu traktorów w Ursusie hula wiatr – alarmują czytelnicy. – Za dwa lata stanie pierwszy nowy obiekt – uspokaja inwestor.

źródło: Materiały Inwestora

– Jak w ciągu półtora roku można zagospodarować prawie 60 ha ziemi – denerwuje się Iwona Postek, która zajmuje się planowaniem w Challange Eighteen. Firma dwa lata temu kupiła 52 ha gruntu od syndyka upadającej fabryki traktorów. – Na razie tworzymy koncepcję i czekamy, aż miasto uchwali miejscowy plan zagospodarowania. Jesienią ma być wyłożony do wglądu, w przyszłym roku powinna przyjąć go Rada Warszawy.

Postek zastrzega, że ostateczna wersja projektu powstanie po zapoznaniu się z zapisami planu. – Ale znamy ogólne kierunki, uzgadnialiśmy założenia koncepcji z radą dzielnicy, więc tworzymy wstępną wizję – dodaje.

Na 52 ha między ulicami Świerszcza, Traktorzystów docelowo, w ciągu 10 – 15 lat ma powstać całe miasteczko. Przedstawiciele Challenge Eighteen zapewniają, że nie będzie pustynią jak osiedle w Wilanowie. – Planujemy drogi, tereny zielone, usługi i kameralne budynki mieszkalne. Będzie też miejsce dla istniejącego tu od lat ośrodka kultury Arsus. Nie wykluczamy też udziału w budowie przedszkoli czy szkoły. Kilka budynków pofabrycznych, które są pod opieką konserwatora, musimy zrewitalizować – wylicza Postek.

Zakup gruntu, za który inwestor zapłacił 94 mln zł, wzbudził dwa lata temu kontrowersje. Samorządowcy twierdzili, że syndyk sprzedał grunt za tanio. Zdaniem specjalistów teren jest trudny, pofabryczny. – Część ziemi jest zbyt zanieczyszczona, wiec musimy ją wywieźć i zutylizować – przyznaje przedstawiciel inwestora. Na razie nie chce mówić o kosztach.

– Wiele słyszeliśmy o inwestycji, ale nie chcemy, żeby nam się wymknęła spod kontroli – zastrzega wiceburmistrz Wiesław Krzemień. – Musimy przypilnować, by powstały tu przedszkola, szkoły czy przychodnie. No i oczywiście drogi. A ładne miasteczko w Ursusie może stać się ciekawą wizytówką dzielnicy – dodaje.

Inwestor zapewnia, że jak tylko plan będzie wyłożony, wystąpi o warunki zabudowy dla pierwszego etapu inwestycji. – Miasto może je wydać, ale powinno znać dość szczegółowy projekt zagospodarowania całego terenu – przestrzega urbanista Krzysztof Domaradzki. – To wielki teren. Nie można zabudować kawałka działki i myśleć co dalej.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane