Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Gdzie się podziały portki kawalerzysty

rr 20-08-2011, ostatnia aktualizacja 20-08-2011 15:24

Edward Rak, żołnierz AK, przekazał prezesowi fundacji Park Militarny Twierdzy Modlin pamiątki z wojny. Miały trafić do Muzeum Kampanii Wrześniowej. Ale nie trafiły.

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

Spodnie i buty kawalerzysty, walczącego w kampanii wrześniowej oraz album z unikalnymi zdjęciami Batalionu Elektrotechnicznego z Nowego Dworu – te pamiątki Edward Rak miał przekazać prezesowi Michałowi Jansonowi.

– Dowiedział się od kogoś, że mam takie rzeczy. Wielokrotnie przychodził do mnie i namawiał mnie, bym je oddał do muzeum. Było to przed otwarciem placówki, czyli pięć lat temu. Namawiał i namawiał, więc bezpłatnie oddałem mu te spodnie, buty i album. Obiecał, że wystawione zostaną w muzeum w Twierdzy. Ale ich tam nie ma. Może dlatego, że teraz sam album ponoć jest wart trzy tysiące złotych – zastanawia się Edward Rak.

– Zupełnie nie wiem, o co chodzi. Nie otrzymałem od pana Raka żadnych pamiątek – odpowiada w pierwszej rozmowie z dziennikarzami Michał Janson.

– A to bardzo ciekawe, co  on teraz mówi. Przecież przy mojej żonie dawałem mu te rzeczy. Niestety nie mam na to pokwitowania, bo ludzie honoru, tacy jak ja, nie zajmują się jakimiś papierkami – ripostuje pan Rak.

Mówimy o tym prezesowi fundacji po godzinie. – Coś sobie teraz przypominam. Ale bez rozmowy z pułkownikiem Wyruchem (dyrektorem Muzeum Kampanii Wrześniowej – przyp. red.) nic w tej sprawie nie powiem – mówi Janson.

Dzwonimy do Władysława Wyrucha, który twierdzi, że nie rozmawiał z Jansonem o żadnych portkach.

– Żadne pamiątki od pana Raka nie trafiły do muzeum. Pan pyta, czy by się przydały? Przecież to Muzeum Kampanii Wrześniowej i wszystkie rzeczy z tamtego okresu są dla nas cenne – odpowiada pułkownik Wyruch.

O tej rozmowie również informujemy prezesa fundacji.

– To było dawno temu, nie pamiętam. Sprawdzę, co mam w skrzyniach w piwnicy, co tam jest schowane. Może nie wszystko zostało przekazane do  muzeum.

Dodaj swoją opinię

 

 

 

Życie Warszawy

Najczęściej czytane