Wirtualne protesty przeciw podwyżce
Nie chcemy płacić więcej za bilety - mówią warszawiacy. Trwa fala protestów, póki co... wirtualnych.
Na portalach społecznościowych powstaje coraz więcej grup i wydarzeń pokazujących niezadowolenie z przyszłorocznej podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. Twórcy wydarzeń prześcigają się w pomysłach, co zrobić, żeby oszukać tę podwyżkę. Na jednej ze stron czytamy: „Podczas kontroli biletów można szukać swojego biletu. (...) osoby, które akurat go nie mają zdążą wysiąść już na przystanku. W ten sposób kontrolerzy biletów nie będą w stanie przyłapać tych, którzy biletu nie posiadają. To skróci wpływy do kas ZTM i zmusi tę instytucję do zastanowienia się czy te ceny są konieczne".
Pojawia się pytanie: jaka jest skuteczność akcji prowadzonych za pośrednictwem portali społecznościowych. Spytaliśmy organizatorów czy wierzą w zwycięstwo protestów.
- Nasza strona ma jedynie na celu zwiększenie świadomości ludzi - dopóki będą płacić, ceny będą rosły – mówią twórcy wydarzenia na Facebooku „Sprzeciw wobec cen biletów ZTM Warszawa" - Strona ma na celu wywołanie oporu, a w co opór się przerodzi: czy ludzie przestaną jeździć, czy przestaną kupować bilety i będą uciekać, podpisywać petycje, czy będą krzyczeć pod pałacem Hanny Gronkiewicz-Waltz, to już ich sprawa – dodają.
Na razie protesty nie cieszą się zbyt dużą popularnością wśród fejsbukowiczów. Warszawiacy podchodzą sceptycznie do tego rodzaju inicjatyw.
- Wirtualne kliknięcia to mało rezolutny pomysł. Protesty uliczne mogłaby coś dać, o ile zbierze się duża ilość osób, a sprzeciw będzie głośny i agresywny. Niestety złość w dzisiejszych czasach pomaga – ocenia pani Barbara.
Podobnego zdania jest Magda - Można zorganizować jakąś grupę na Facebooku, ale mimo wszystko wydaje mi się, że to nic nie da.
Nawet uczestnicy wirtualnych wydarzeń mają wiele wątpliwości co do sensu prowadzonych akcji.
- Lepiej było by zebrać osoby, które "dołączyły" do akcji, sklecić jakieś sensowne pismo i zebrać podpisy w autobusach i na przystankach – pisze forumowicz.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.