Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kombatanci sami chcą ścigać złodziei

Janina Blikowska 07-02-2013, ostatnia aktualizacja 07-02-2013 01:50

Z prywatnego lasu byłego żołnierza wycięto drzewa. Jego koledzy w piśmie do prokuratury odgrażają się, 
że mają swoje „metody 
z państwa podziemnego",
by dopaść sprawców.

autor: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa

We wniosku do śledczych piszą też, że potrafią „załatwić to szybko i sprawnie". Prokuratura nie chce tego komentować.

92-leni Henryk Strzelecki, były żołnierz, jest właścicielem zalesionej działki w Żabiej Woli pod Warszawą. Ostatnio odkrył, że ktoś wyciął kilkanaście drzew. Jakby tego było mało, na jego terenie bez jego zgody wykopano rów i pociągnięto w nim kable energetyczne.

Mężczyzna powiadomił o zdarzeniu policję. Jednak funkcjonariusze odmówili zajęcia się sprawą. Wówczas do akcji wkroczyli koledzy  pana Henryka ze Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych.

Sekretarz generalny płk w stanie spoczynku Stanisław Całka napisał zawiadomienie do prokuratury w Żyrardowie w sprawie kradzieży. W piśmie znalazła się informacja nie tylko o ostatniej wycince, ale także o wcześniejszych. – W sumie było 20 zawiadomień i wszystkie kończyły się umorzeniem albo nie było na nie żadnych odpowiedzi – zauważa Całka.

Gdyby kombatanci doprowadzili do samosądu, złamaliby prawo

I dodaje, że przy takiej postawie śledczych kombatanci sami mogą zająć się ściganiem sprawców.

– Mamy doświadczenie z  czasów państwa podziemnego, kiedy sprawców przestępstwa trzeba było znaleźć w ciągu tygodnia – argumentuje sekretarz Całka.

Kombatanci zapowiadają, że jeśli prokuratura odmówi ścigania złodziei drzew, to chcą, by sprawę przekazano im do prowadzenia. – A nasze organa zrobią to szybko i sprawnie – zapewnia pułkownik.

Bogusław Piątek, szef prokuratury w Żyrardowie, mówi, że trwa postępowanie sprawdzające w sprawie wycinki. – Powierzyliśmy je komendzie w Grodzisku Mazowieckim i czekamy na wykonanie czynności – dodaje.

W ostatnich latach prokuratura dostała dwa zawiadomienia od kombatanta. Oba w 2005 roku. Pan Henryk powiadomił o fałszywych zeznaniach składanych przez sąsiada w sądzie na rozprawie dotyczącej rozgraniczenia działek oraz o kradzieży znaków z  jego posiadłości. Oba umorzono.

Policja z Grodziska zapowiada, że i ta sprawa zostanie umorzona, bo drzewa wycięto z powodu prac związanych z energetyką. Ale urząd gminy w Żabiej Woli nie dostał na ten temat żadnej informacji.

Prokurator Piątek nie chce komentować zapowiedzi kombatantów o przejęciu śledztwa. – Szanuję tych ludzi i to, co zrobili dla Polski – mówi.

Stanowisko kombatantów nie dziwi prawników.  – Prokuratury działają opieszale i nie chcą się zajmować drobnymi sprawami, nie dziwi więc, że poszkodowani chcą wziąć sprawy w swoje ręce – uważa prof. Piotr Kruszyński, karnista z UW. Dodaje, że jeśli byli żołnierze złapią złodzieja i przekażą w ręce policji, to chwała im za to.
– Ale jeśli chcieliby doprowadzić do samosądu, to sami złamią prawo – zauważa prof. Kruszyński.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane