Wypożyczać auta jak rowery
Ratusz obiecuje budowę sieci wypożyczalni samochodów, która będzie działać podobnie do Veturilo.
Sieć takich wypożyczalni działa w kilku innych krajach. Carsharing (współużytkowanie aut) znają m.in. mieszkańcy Berlina, Paryża, Londynu.
W Polsce jeszcze żadne miasto nie zdecydowało się na to, aby ją tworzyć. Warszawa może być pierwsza, a prace nad jej budową mogą rozpocząć się już w przyszłym roku.
Rzecznik warszawskiego ratusza Bartosz Milczarczyk przypomina, że miasto stworzyło już system rowerowych wypożyczalni Veturilo. – Chcemy iść za ciosem – mówi.
Milczarczyk wskazuje na korzyści z wypożyczania samochodów: – Mniej aut wjeżdżałoby do centrum miasta, część osób zrezygnowałaby z kupna pojazdu. Zmniejszyłyby się korki.
W niemieckiej Bremie po stworzeniu sieci wypożyczalni z posiadania samochodu zrezygnowało 2 tys. osób. Eksperci szacują, że około 20 proc. użytkowników takiego systemu rezygnuje z kupna auta.
Na zlecenie stołecznego ratusza Politechnika Krakowska przygotowała analizę możliwości wprowadzenia carsharingu. Wynika z niej, że system początkowo miałby działać na obszarze zbliżonym do strefy płatnego parkowania powiększonego o Saską Kępę i Grochów. Stacje powinny być oddalone od siebie o około 500 metrów, w centrum miasta mogłoby zostać usytuowanych kilkadziesiąt takich miniparkingów.
– Minimalna na starcie liczba samochodów, które powinny być dostępne, to 330–350. W kolejnych etapach system może się rozrastać – mówi Łukasz Franek z Politechniki Krakowskiej, który przygotowywał analizę.
– Początkowo byłyby to samochody spalinowe, a z czasem, elektryczne – dodaje Jarosław Jóźwiak, dyrektor Centrum Komunikacji Społecznej ratusza.
Auta te cieszyłyby się specjalnymi przywilejami. Ich kierowcy mogliby jeździć buspasami, za darmo parkować w strefie płatnego parkowania, a także poruszać się ulicami, na których jest ograniczony ruch pojazdów, np. po Nowym Świecie. Ponadto ich użytkownicy mieliby zniżki na bilety komunikacji miejskiej.
Z analizy przygotowanej przez Politechnikę Krakowską wynika, że miałby to być samochód tani. – Roczny abonament mógłby wynieść ok. 200 zł – uważa Jarosław Jóźwiak.
Za godzinę jazdy kierowca zapłaciłby 5 zł (ale maksymalnie 50 zł za cały dzień). Nie trzeba by było płacić kaucji za użytkowanie samochodu.
Auta wypożyczane byłyby w podobny sposób, jak to ma miejsce z rowerami. Użytkownik na początku musiałby się zarejestrować na specjalnej stronie internetowej. Następnie za pośrednictwem internetu (np. wykorzystując smartfon) rezerwowałby samochód w określonym miejscu. Uruchomiłby go po zbliżeniu karty miejskiej do czytnika w szybie.
– Chcielibyśmy uruchomić system w przyszłym roku. Zostałby on sfinansowany w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, operator zostałby wybrany w przetargu – dodaje Jarosław Jóźwiak.
Miasto przygotowałoby infrastrukturę, czyli ustaliło i wydzieliło miejsca parkingowe dla takich samochodów. Na razie nie wiadomo, auta jakich marek można by było wypożyczać w sieci carsharing. W innych krajach są to głównie małe, miejskie auta.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.