Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Czy szmateksy psują estetykę?

Janina Blikowska, Krzysztof Materny 13-09-2014, ostatnia aktualizacja 13-09-2014 08:21

Na głównych ulicach handlowych stolicy niektóre lokale użytkowe miesiącami czekają na nowych najemców.

autor: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa

Marszałkowska, Puławska, Nowy Świat czy Grójecka to główne ciągi handlowe lewej strony miasta. Na większości z tych ulic królują banki. Jak sprawdziliśmy, tylko przy Marszałkowskiej jest ich 27, a na Grójeckiej 22.

Mimo że na tych ulicach potencjalnych klientów nie brakuje, to jednak wiele lokali użytkowych stoi tam pustych. Tylko na  Puławskiej jest ich 20, na Marszałkowskiej 15, a na Grójeckiej cztery. – Nie wszystkie należą do miasta. Część to własność prywatna – tłumaczy Agnieszka Kłąb ze stołecznego ratusza.

Jak informuje Bartosz Skorupa ze śródmiejskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, z większości  lokali najemcy wyprowadzili się w tym roku między  kwietniem a sierpniem.

Ale są też nieruchomości puste od dłuższego czasu. Jak ta przy ul. Marszałkowskiej 55/73  (od trzech lat) czy przy Nowym Świecie 63 (od dwóch).

Z trzech dzielnicowych lokali przy Grójeckiej dwa zostały zwolnione w tym roku, jeden w zeszłym.

– Ten ostatni próbowaliśmy wynająć w konkursie już dwa razy, jednak nie było chętnych – mówi Maja Gottesman, rzecznik Ochoty.

Dodaje, że konkursy na dwa pozostałe lokale zostaną ogłoszone jeszcze we wrześniu.

Dlaczego zatem atrakcyjne lokale stoją puste?

– Być może problemem jest cena, bo jest zapotrzebowanie na takie nieruchomości, zwłaszcza niezbyt duże, ale ulokowane przy głównej ulicy. Poza tym wielu najemców może odstraszać przeciągające się postępowanie konkursowe – uważa Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse.

Miasto szuka sposobów, by takie lokale nie stały zbyt długo puste.

– Jednym z nich jest krótkoterminowy najem, który jest możliwy od kilku miesięcy – mówi Agnieszka Kłąb.

Ochota wynajęła jeden z lokali przy Grójeckiej na miesiąc. ZGN Śródmieście oddał w ten sposób lokal przy ul. Nowy Świat 63 Fundacji Otwarty Dialog. Na lokale z Puławskiej jak dotąd nie było chętnych.

Co w tych pustych lokalach chcieliby widzieć mieszkańcy? Zapytaliśmy o to sąsiadów opuszczonych sklepów i punktów usługowych. – Mogą to być np. sklepy odzieżowe czy artykuły papiernicze, których od czasów likwidacji Sezamu nigdzie nie można kupić – zauważa pani Ewa.  A pani Krystyna dodaje, że na Marszałkowskiej jest za mało dobrych sklepów spożywczych. – Najbardziej chciałabym mieć sąsiadów. W  mojej klatce są tylko  kancelarie adwokackie – żali się.

A co  przy handlowych ulicach widzą urzędnicy? –  W konkursach zastrzegamy działalność usługową, która  jest określona bardzo szeroko, z uwzględnieniem ograniczeń technicznych i funkcjonalnych lokalu – mówi Skorupa.

Rzadziej w ogłoszeniach zaznacza się konkretne branże. – W przeszłości zdarzało się, że wskazywaliśmy, co konkretnego ma się w danym miejscu znaleźć, bo domagali się tego mieszkańcy  – tłumaczy Skorupa.

Bardziej sprecyzowaną politykę najmu ma Mokotów. – W lokalach z wejściem przez klatkę wykluczyliśmy działalność gastronomiczną, a także każdą inną, która byłaby uciążliwa dla mieszkańców – tłumaczy Jacek Dzierżanowski, rzecznik Mokotowa. Dodaje, że w  budynkach przy ul. Puławskiej nie można sprzedawać odzieży używanej, bo to psuje estetykę dzielnicy.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane