Czy szmateksy psują estetykę?
Na głównych ulicach handlowych stolicy niektóre lokale użytkowe miesiącami czekają na nowych najemców.
Marszałkowska, Puławska, Nowy Świat czy Grójecka to główne ciągi handlowe lewej strony miasta. Na większości z tych ulic królują banki. Jak sprawdziliśmy, tylko przy Marszałkowskiej jest ich 27, a na Grójeckiej 22.
Mimo że na tych ulicach potencjalnych klientów nie brakuje, to jednak wiele lokali użytkowych stoi tam pustych. Tylko na Puławskiej jest ich 20, na Marszałkowskiej 15, a na Grójeckiej cztery. – Nie wszystkie należą do miasta. Część to własność prywatna – tłumaczy Agnieszka Kłąb ze stołecznego ratusza.
Jak informuje Bartosz Skorupa ze śródmiejskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, z większości lokali najemcy wyprowadzili się w tym roku między kwietniem a sierpniem.
Ale są też nieruchomości puste od dłuższego czasu. Jak ta przy ul. Marszałkowskiej 55/73 (od trzech lat) czy przy Nowym Świecie 63 (od dwóch).
Z trzech dzielnicowych lokali przy Grójeckiej dwa zostały zwolnione w tym roku, jeden w zeszłym.
– Ten ostatni próbowaliśmy wynająć w konkursie już dwa razy, jednak nie było chętnych – mówi Maja Gottesman, rzecznik Ochoty.
Dodaje, że konkursy na dwa pozostałe lokale zostaną ogłoszone jeszcze we wrześniu.
Dlaczego zatem atrakcyjne lokale stoją puste?
– Być może problemem jest cena, bo jest zapotrzebowanie na takie nieruchomości, zwłaszcza niezbyt duże, ale ulokowane przy głównej ulicy. Poza tym wielu najemców może odstraszać przeciągające się postępowanie konkursowe – uważa Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse.
Miasto szuka sposobów, by takie lokale nie stały zbyt długo puste.
– Jednym z nich jest krótkoterminowy najem, który jest możliwy od kilku miesięcy – mówi Agnieszka Kłąb.
Ochota wynajęła jeden z lokali przy Grójeckiej na miesiąc. ZGN Śródmieście oddał w ten sposób lokal przy ul. Nowy Świat 63 Fundacji Otwarty Dialog. Na lokale z Puławskiej jak dotąd nie było chętnych.
Co w tych pustych lokalach chcieliby widzieć mieszkańcy? Zapytaliśmy o to sąsiadów opuszczonych sklepów i punktów usługowych. – Mogą to być np. sklepy odzieżowe czy artykuły papiernicze, których od czasów likwidacji Sezamu nigdzie nie można kupić – zauważa pani Ewa. A pani Krystyna dodaje, że na Marszałkowskiej jest za mało dobrych sklepów spożywczych. – Najbardziej chciałabym mieć sąsiadów. W mojej klatce są tylko kancelarie adwokackie – żali się.
A co przy handlowych ulicach widzą urzędnicy? – W konkursach zastrzegamy działalność usługową, która jest określona bardzo szeroko, z uwzględnieniem ograniczeń technicznych i funkcjonalnych lokalu – mówi Skorupa.
Rzadziej w ogłoszeniach zaznacza się konkretne branże. – W przeszłości zdarzało się, że wskazywaliśmy, co konkretnego ma się w danym miejscu znaleźć, bo domagali się tego mieszkańcy – tłumaczy Skorupa.
Bardziej sprecyzowaną politykę najmu ma Mokotów. – W lokalach z wejściem przez klatkę wykluczyliśmy działalność gastronomiczną, a także każdą inną, która byłaby uciążliwa dla mieszkańców – tłumaczy Jacek Dzierżanowski, rzecznik Mokotowa. Dodaje, że w budynkach przy ul. Puławskiej nie można sprzedawać odzieży używanej, bo to psuje estetykę dzielnicy.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.