Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nastolatkę zabił czad

Janina Blikowska 21-01-2009, ostatnia aktualizacja 22-01-2009 11:12

Czteroosobowa rodzina z Pragi-Południe zatruła się tlenkiem węgla. Szesnastoletnia dziewczyna zmarła. Jej młodsza siostra i rodzice trafili do szpitala. Strażacy ewakuowali 30 sąsiadów z klatki schodowej.

autor: Marcin Włodarski
źródło: TVP Warszawa
autor: Marcin Włodarski
źródło: TVP Warszawa
autor: Marcin Włodarski
źródło: TVP Warszawa

Do wypadku doszło w środę około godz. 2 nad ranem w czteropiętrowej kamienicy przy Grochowskiej 302. Właścicielka mieszkania na drugim piętrze zajrzała w nocy do łazienki. W kabinie prysznicowej leżała jej 16-letnia córka Agnieszka. Kobieta natychmiast powiadomiła pogotowie. Lekarze stwierdzili zgon.

Karetki zabrały do szpitali rodziców dziewczyny oraz jej 12-letnią siostrę. Wszyscy byli podtruci tlenkiem węgla, dlatego ratownicy powiadomili straż pożarną.

– Stężenie tlenku węgla było przekroczone nie tylko w tym mieszkaniu, ale też na klatce schodowej, więc zdecydowaliśmy się na ewakuację wszystkich mieszkańców klatki – opowiada Artur Laudy ze stołecznej straży pożarnej. W sumie z budynku wyprowadzono 28 osób.

Wszystkich przewieziono do Mazowieckiego Centrum Terapii Hiperbarycznej i Leczenia Ran przy ul. Szaserów. – Sprawdziliśmy poziom tlenku węgla we krwi. U trzech osób z rodziny zmarłej nastolatki był on znacznie podwyższony. Wymagały więc specjalistycznej terapii – mówi dr n. med. Jacek Piechocki, kierownik Centrum. Jest ona przeprowadzana w komorze, w której pacjentom podaje się tlen pod zwiększonym ciśnieniem. To powoduje, że tlenek węgla w połączeniu z hemoglobiną bardzo szybko się rozpada. Rodzice i siostra zmarłej nastolatki nadal przebywają w szpitalach.

Pozostali lokatorzy wrócili do domów. – Akcja była przeprowadzona bardzo sprawnie – wspomina lokatorka z drugiego piętra. – O trzeciej musieliśmy opuścić nasze mieszkania, o szóstej byłam już z powrotem w domu – dodaje.Na razie nie wiadomo, dlaczego tlenek węgla ulatniał się. To dopiero będzie wyjaśniać policja i prokuratura. W ubiegłym roku w całym budynku przeprowadzono obowiązkowe przeglądy przewodów kominowych (6 marca) oraz instalacji gazowej (18 czerwca).

– Były sprawne – zapewnia wiceburmistrz Pragi-Południe Adam Grzegrzółka.Po wczorajszym wypadku kominiarze znów pojawili się na Grochowskiej. Nie wykryli niedrożności.

Przedwojenna kamienica należy do miasta. Zarządza nią Zakład Gospodarowania Nieruchomościami Praga-Południe. Z zewnątrz budynek wygląda schludnie, piaskowa elewacja, była odnawiana trzy lata temu. Ale klatka schodowa aż się prosi o remont. Tynk odpada wielkimi płatami.

– Potrzeby remontowe w dzielnicy są duże, a środki na ten cel małe, ale chcemy wyremontować klatkę – mówi Adam Grzegrzółka.

W tym roku dzielnica chce też zlikwidować piecyki łazienkowe w sześciu swoich budynkach. Nie ma wśród nich kamienicy z ul. Grochowskiej.

Maria Kowalska, prezydent Polskiej Federacji Stowarzyszeń Zarządców Nieruchomości

Prawo budowlane nakłada na wszystkich zarządców budynków obowiązek corocznej kontroli przewodów gazowych i wentylacyjnych. Jeśli zarządca tego zaniecha, może mu grozić odpowiedzialność zawodowa i karna. Takie kontrole mogą przeprowadzać tylko osoby z odpowiednimi uprawnieniami. Sprawdzają one nie tylko same przewody, ale też urządzenia odbiorcze, takie jak kuchnie gazowe czy piecyki łazienkowe. Jeśli fachowcy wykryją nieszczelność przewodów, mają obowiązek zakręcić dopływ gazu i naprawić wadę. Jeśli niesprawne jest urządzenie, to za jego naprawę odpowiada sam lokator. W takim przypadku osoba kontrolująca zakręca tylko dopływ gazu. Najczęstszym zagrożeniem dla lokatorów są piecyki grzewcze łazienkowe, dlatego – jak wynika z moich obserwacji – coraz więcej spółdzielni czy wspólnot mieszkaniowych decyduje się na ich likwidację i zakup ciepłej wody od dostawców ciepła do lokali. Do tego jest potrzebna kosztowna modernizacja instalacji wodnej. W tym kierunku idą wymogi unijne.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane