Nad Wisłą to jedyna taka para na zapleczu
Jeszcze nie można ich oglądać. Nawet w samym zoo nie każdy o nich wie. Ale już są sensacją. Para legwanów z Fidżi jest jedyną taką w Polsce.
Małpy, rekiny, słonie czy dzikie koty – na ul. Ratuszowej te gatunki rządzą wyobraźnią zwiedzających. A tymczasem jedna z największych sensacji tego sezonu żyje sobie na razie na zapleczu. Co takiego niezwykłego jest w tej niepozornej, zielonej jaszczurce?
Po pierwsze to, że jeszcze jej w Polsce nie było, nawet hodowcy prywatni takiej nie mają. Po drugie – pochodzenie. Bo legwany żyją najczęściej w Ameryce Południowej i Północnej. A ten gatunek pochodzi z wysp Fidżi, czyli daleko od stałego lądu.
– Już to, jak się tam pojawiły, jest zagadką. Żyją na kilku wyspach. Ponadto to gatunek zagrożony wyginięciem. I różne ogrody zoologiczne zaczynają je hodować, by ratować te legwany – mówi Mariusz Lech, szef herpetarium. – A dopiero tydzień temu, na konferencji EAZA (Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych i Akwariów), powstał program hodowlany dla tego gatunku.
Nasza parka trafiła do Warszawy z Niemiec. – Odkupiliśmy je od jednego, uznanego hodowcy. Zoo na to znalazło pieniądze – przyznaje Lech.
Teraz pracownicy ogrodu chuchają i dmuchają na legwany z Fidżi, bo niełatwo się aklimatyzują w nowych warunkach.
Od dwóch tygodni para żyje na zapleczu herpetarium i opiekunowie z radością obserwują, że jest jej tam coraz lepiej – zwierzęta ładnie jedzą, a to oznaka, że się im u nas podoba. Przygotowywana jest nowa woliera dla legwanów, prawdopodobnie będzie je można oglądać w listopadzie.
W zoo wszyscy mają nadzieję, że za rok lub dwa lata powiększy się populacja legwanów zielonych – wtedy samica osiągnie odpowiedni wiek rozrodczy. Teraz liczy 1,5 roku.
A poza tym w herpetarium szykuje się kolejna niespodzianka. Otóż samica pytona zielonego złożyła jaja. Gdyby się z nich wykluły pytoniątka, byłby to pierwszy taki przypadek w zoo. Jaja obecnie grzeją się w inkubatorze. Pracownicy zoo liczą, że z ośmiu jaj jest szansa na węże.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.