Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wielkiej Anieli w zoo już nie ma

rr 30-03-2011, ostatnia aktualizacja 31-03-2011 00:06

W lipcu najstarsza w Europie hipopotamica skończyłaby 50 lat. Nie doczekała, padła wczoraj z powodu niewydolności krążenia.

źródło: Archiwum

Była godz. 7 rano, kiedy opiekunowie zwierząt weszli do hipopotamiarni. – Już nie żyła.

Chorowała kilka tygodni – relacjonuje Olga Zbonikowska z zoo. Aniela zdechła w basenie. W piątek 30 pracowników ogrodu wraz z policjantami i strażnikami miejskimi zepchnęli ją do wody, bo od kilkudniowego leżenia na lądzie dostała odleżyn (miała paraliż tylnych łap). W wodzie hipopotamicy było najlepiej, nawet zaczęła pływać.

Po cichu liczono, że może Anieli się poprawi, choć doświadczeni pracownicy zoo nie dawali jej większych szans na przeżycie, bo nic nie jadła. Jak poważnie chorowała, okazało się, kiedy już zważono ciało zwierzęcia.

W miesiąc z dwóch ton schudła do 1,1 tony. Wczoraj lekarze z SGGW przeprowadzili sekcję zwłok  hipopotamicy. Na Wydział Weterynarii uczelni ma trafić szkielet Anieli. Tam też zostanie zutylizowana reszta jej ciała. Sekcja nie wykazała, żeby Aniela spodziewała się potomstwa. Ciąży nie wykluczali pracownicy zoo  po sensacyjnych spotkaniach sam na sam nestorki z czteroletnim młodzikiem Hugonem. – Gdy Aniela chorowała, on stał po drugiej stronie przyklejony do ściany i nasłuchiwał, czy się rusza.

Przestał jeść. Teraz znów zaczął – powiedział szef placówki dr Andrzej Kruszewicz. – Aniela była w zoo od zawsze. Nawet pan Kazimierz, który do pracy przyszedł tu w roku 1966, pamięta, że już wtedy mieszkała w ogrodzie. Na Ratuszowej planują sprowadzenie nowej samicy. Przyjedzie z Portugalii. Jest najbardziej odpowiednia genetycznie dla naszego Hugona. Ale szuka się jeszcze jakiejś bliżej Polski. – Transport to dla zwierząt stres. Im trwa krócej, tym lepiej – mówi Kruszewicz.

Czytaj więcej na blogu "Ryba w zoo".

 

Życie Warszawy

Najczęściej czytane