Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Sekunda i poszybował

rr 20-07-2011, ostatnia aktualizacja 20-07-2011 14:26

Próba wypuszczenia drugiego w tym roku bielika na wolność odbyła się wczoraj za Łomiankami.

autor: Jerzy Gumowski
źródło: Fotorzepa
autor: Jerzy Gumowski
źródło: Fotorzepa

Wcześniej inny bielik  uwolniony przez pracowników zoo wleciał w zagrodę i trzeba było go ratować. Odfrunął dopiero przy następnym podejściu. – Właśnie pakuję bielika do skrzyni i będę go zaraz wypuszczał – mówił przed  południem Andrzej Kruszewicz, szef zoo.

Jedziemy na łąki za Łomianki. Bielik w drewnianej skrzyni się awanturuje, bo chciałby już polecieć.  Znaleziono go wczesną wiosną w Szczecinie. Był w kanale odpływowym, ubłocony i osłabiony. – Dorosły ptak, raczej samiec, bo   drobnej budowy, ale płci nie badaliśmy. Samolotem przerzucono go ze Szczecina do naszego azylu ptasiego. Trzy miesiące trwała rehabilitacja ptaka. Był osłabiony i miał pasożyty. Odrobaczyliśmy go, wzmocniliśmy. Dostał obrączkę. Jest teraz silny, dynamiczny – mówi  Kruszewicz.

Zimą w tym samym miejscu wypuszczano bielika z azylu. Ale się nie udało, bo wylądował w gospodarstwie nieopodal. Trzeba go było zabrać z powrotem do zoo. –  W wolierze był bardzo ruchliwy. Ale po wypuszczeniu przestraszył się przestrzeni. Po jakimś czasie ponownie spróbowaliśmy go wypuścić i się udało – mówi Andrzej Kruszewicz.

Wczoraj kolejny bielik się nie zastanawiał. W sekundę  wyfrunął z niewoli. – A może to jest  jednak samica? Piękny ptak, duży – cieszył się  Kruszewicz, patrząc na oddalającego bielika.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane