Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Mamo! Jakie tygrysy! A to były irbisy

rr 09-08-2011, ostatnia aktualizacja 10-08-2011 16:03

Pionierski spacer na smyczy rodzeństwa panter śnieżnych wywołał wśród zwiedzających zdumienie i ciekawość. Fala i Eter po półgodzinnej zabawie wróciły do klatki.

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

– Proszę pana, proszę pana! A czy można podejść do tygryska? – pytał wczoraj ojciec z dwojgiem dzieci opiekuna drapieżników, gdy zobaczył za starą lampanciarnią trzymiesięczne pantery śnieżne w szelkach i na smyczach.
– Nie można. Jak to zobaczy ich tata, to wyskoczy z klatki – odpowiedział opiekun.
Ojciec żartu nie zrozumiał, pobladł, zagarnął latorośle i szybko się oddalił.

Skąd pomysł na wyprowadzanie zwierząt na spacery? – Chcemy urozmaicić irbisom życie. Już wcześniej wyprowadzaliśmy na smyczy tygrysicę Zoję. Chodziła z opiekunem po alejkach. Ale ona zachowywała się raczej jak pies: szła tam, gdzie chcieliśmy. Zresztą wychowywała się z owczarkiem. A te dwa irbisy to rasowe koty idą tam, gdzie chcą – mówi Maja Krakowiak, szefowa drapieżników w zoo, pokazując na przewalające się na trawie zwierzaki. Mocno trzymała smycz z dokazującą Falą.

Koty skokami, oszołomione przestrzenią, „polowały" na siebie, wdrapywały się na drzewa, właziły w pokrzywy i na nogawki przyglądającym się im pracownikom zoo. Rodziny odwiedzające ogród także wypatrzyły kociaki i zaczęły szturmować wydzieloną ze zwiedzania przestrzeń za starą lampanciarnią.

– Jezu! Mamo! Jakie tygrysy! – pomylił gatunki ośmioletni Kuba z Pruszkowa. Chciał wbiec między koty, ale opiekun był czujny i udaremniał wszelkie próby wkroczenia na zakazany teren.

Do szelek pantery były przygotowywane od tygodnia. – Fala, jak to dziewczyna, jest ciekawa, żywa, wszędzie chce być. A Eter jak to samiec: tylko najeść się i poleżeć – mówiła o podopiecznych Maja Krakowiak.

Irbisy będą miały spacery codziennie przez kilka miesięcy. Aż wyrosną z szelek.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane