Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Szczypanie naczelnych uodporni je na ból

Robert Rybarczyk 11-08-2011, ostatnia aktualizacja 11-08-2011 15:26

Pada komenda: „Plecy”! Szympans podchodzi do kraty i staje do niej tyłem. Wtedy urodziwa pani doktor zaczyna szczypać małpę. Podobno nie dotkliwie, ale żeby „trochę zabolało”.

Po całej  serii zaaplikowanego szczypania szympansy mają przyzwyczaić się do zastrzyków gdy zachorują. Lecz samice nie chcą być nawet dotykane, a co dopiero szczypane. Samce i owszem
autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
Po całej serii zaaplikowanego szczypania szympansy mają przyzwyczaić się do zastrzyków gdy zachorują. Lecz samice nie chcą być nawet dotykane, a co dopiero szczypane. Samce i owszem

Tak, moi pracownicy szczypią małpy – rzucił dyrektor zoo Andrzej Kruszewicz i odesłał do szefowej naczelnych Anny Jakucińskiej.

– Robi to pani doktor z naszego ptasiego azylu – przyznaje szefowa małp.

Ale dlaczego ptasi lekarz szczypie szympansy? – Bo lubi – śmieje się Anna Jakucińska.

Szczypiącą panią doktor jest obecna szefowa azylu Agnieszka Czujkowska. Znana na ul. Ratuszowej z głośnego w zoo wyczynu: pisklak rzadkiego długoszpona tuż po wykluciu wpadł do sadzawki. Agnieszka Czujkowska rzuciła się na pomoc, wyłowiła topielca i odratowała go, stosując sztuczne oddychanie usta-dziób. Andrzej Kruszewicz rozpowiadał potem, że zachowała się bohatersko. Ocalony długoszpon żyje teraz w jednym z czeskich zoo.

– Ktoś musi szympansy szczypać w ramach treningu medycznego. Nie za mocno, ale tak, żeby jednak trochę zabolało. Codziennym szczypaniem chcemy je przyzwyczaić do zastrzyków, przeprowadzania zabiegów, oglądania ich ran, smarowania maściami. Bo teraz, gdy chcemy zrobić jakiś zabieg na szympansie, usypiamy go – tłumaczy szefowa naczelnych.

Koniec szczypania, które odbywa się w sypialni pawilonu dla człekokształtnych, pani doktor obwieszcza klikerem (urządzenie dźwiękowe stosowane przy tresurze psów). Wtedy małpa wie, że już może odejść od kraty.

Jak małpy podchodzą do szczypania? Różnie. Jedne podchodzą ochoczo do zabiegów, jak np. samiec Szymi. Lecz samice już są bardziej ostrożne, nie wszystkie lubią, jak się je w ogóle dotyka, a co dopiero szczypie. Mogą strącić rękę czy wręcz ugryźć.

A gdy nie ma pani doktor, to i szefowa naczelnych poszczypie swoich podopiecznych. – Kiedyś dla Szymiego byłam powietrzem, nie zwracał na mnie uwagi. Ale po latach pozwala już na wiele, śmieje się, gdy wydaję  mu komendę, by np. pokazał ramię czy zęby – mówi Jakucińska.

Zapowiada, że nad Wisłą pojawią się dwa nowe szympansy: Patrick przyjedzie 7 września z Niemiec, zaś Timberly na przełomie września i października z Danii. Też zostaną poddane szczypaniu. Para ta będzie na uprzywilejowanej pozycji w Warszawie, gdyż jako jedyna dostanie pozwolenie na prokreację. Nasze samice mają antykoncepcyjne czipy pod skórą, zaś samce partnerkami się nie interesują.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane