Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nowa zabawka naczelnych

rr 07-12-2011, ostatnia aktualizacja 08-12-2011 08:54

Dwustukilowy goryl wypoczywać może tylko w hamaku wyplecionym z węży strażackich. Lecz straż ich zwierzakom nie podarowała. Zoo nową zabawkę kupiło.

M’Tonge ma zimą nową rozrywkę – bujanie w hamaku
autor: Kuba Kamiński
źródło: Rzeczpospolita
M’Tonge ma zimą nową rozrywkę – bujanie w hamaku

Mieć naczelnego to prestiż. Placówka z takim okazem nabiera na znaczeniu, wszystkie liczące się ogrody starają się o goryle. Warszawa wydała 14 mln zł na futurystyczny pawilon, by nad Wisłę sprowadzić goryle. Mamy dwa: M'Tonge'a i Azizi.

Zimą trzeba im rozrywki, by się nie zanudziły, bo wychodzić na dwór nie mogą, za duża wilgoć. M'Tonge jest większy, silniejszy. Jest tak popularny, że założono mu stronę na Facebooku „M'Tonge Przystojniak". Dostał wczoraj hamak. Siedzi na nim, opierając się o szybę. Azizi mu zazdrości, ale większy naczelny go do nowej zabawki nie dopuszcza. Hamak wypletli opiekunowie naczelnych. By nie pękł pod ciężarem goryli, musi być z węży strażackich, bo inne zwierzaki by porwały. Zapytaliśmy więc szefową małp Annę Jakucińską, czy M'Tonge musi być taki gruby? – Przecież to facet. Swoje potrafi zjeść – odpowiedziała. A skoro to facet, to dbać o linię nie musi? – Dbamy. Ma warzywną dietę. Je kilka kilogramów dziennie – zapewnia szefowa naczelnych. Okazuje się, że nasze małpy nie dostają owoców, bo w nich  jest za dużo cukru.

Odkąd M'Tonge dostał hamak, nie nudzi się w ogóle. Anna Jakucińska przyznaje, że 110 metrów węża kupiła wspierająca zoo fundacja Panda za

2 tys. zł. A ponieważ zoo nie ma na takie zbytki pieniędzy, zadzwoniła do straży. – Kilka razy pytałam, czy mają stare węże i czy mogliby je oddać. U nas każda ilość się przyda. Ale nikt w straży nie podjął tematu.

–  No cóż. Z wężami jest tak, że te zużyte i uszkodzone wykorzystujemy na ćwiczeniach. Potem korzystają z nich jeszcze w Ochotniczej Straży Pożarnej. Zoo byłoby trzecie w kolejności. Dlatego ich nie przekazaliśmy – mówi rzecznik straży Grzegorz Mszyca.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane