Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Rozbroili powstańca i zawiesili śledztwo

Marek Kozubal, Janina Blikowska 21-12-2008, ostatnia aktualizacja 22-12-2008 17:30

Policjanci powinni oddać broń, którą skonfiskowali naszemu koledze – mówi prezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Ścibor-Rylski. I zapowiada interwencję.

źródło: Fotorzepa
*Mjr Waldemar Nowakowski z przetrzebioną kolekcją
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
*Mjr Waldemar Nowakowski z przetrzebioną kolekcją

Chodzi o kolekcję militariów, którą w lipcu tego roku funkcjonariusze Wydziału Terroru Kryminalnego i Zabójstw zarekwirowali Waldemarowi Nowakowskiemu.

Nie jestem terrorystą

Nowakowski to syn powstańczego dowódcy „Żywiciela”, major Wojska Polskiego w stanie spoczynku, kawaler Orderu Odrodzenia Polski.Policjanci zabrali mu 195 sztuk karabinów i pistoletów, wiatrówki, straszaki i bagnety. Uznali, że kolekcja stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Ich zdaniem, Nowakowski powinien mieć specjalne pozwolenia.

– Większość broni miała przewiercone dziury w lufach, uszkodzone zamki – odpowiada kolekcjoner. – To prawda, popełniłem błąd: nie wiedziałem, że przepisy dotyczące broni w ostatnich latach zmieniły się. Nie jestem jednak żadnym terrorystą – tłumaczy Waldemar Nowakowski.

Od kilkudziesięciu lat prowadził prywatne muzeum powstańcze w piwnicy swojego domu na Woli. W kolekcji miał m.in. karabiny, pistolety, mundury, odznaczenia, plakaty. Odbywały się tam lekcje historii dla młodzieży, odwiedzali je urzędnicy.

– Nigdy nie ukrywałem, że posiadam taką kolekcję – mówi.

Funkcjonariusze przeprowadzili nalot na jego dom 14 lipca po godzinie 6 rano, gdy był na działce pod Opatowem. Broń zdeponowali w magazynach w Starej Wsi. Jednak od pół roku nie zrobili nic, aby wyjaśnić sprawę.

– Śledztwo zostało zawieszone do czasu otrzymania ekspertyz biegłych, którzy zbadają broń. Być może opinię otrzymamy w styczniu – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

BBN broni powstańca

Postępowaniem organów ścigania oburzeni są przedstawiciele środowisk kombatanckich.

– Moim zdaniem, ta broń nikomu nie zagrażała, nie strzelano z niej od 64 lat, powinna zostać zwrócona i przekazana do Muzeum Powstania Warszawskiego. Akcję policji zrobiono na pokaz – ocenia generał Zbigniew Ścibor-Rylski.

W obronie rozbrojonego powstańca stanęły też Urząd do spraw Kombatantów, Związek Jaworzniaków oraz Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

– Poprosiłem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji o zbadanie tej sprawy – przyznaje Władysław Stasiak, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Dostałem odpowiedź, że działania były podjęte zgodnie z prawem. Obiecano, że sprawa zostanie załatwiona w taki sposób, iż zostaną uwzględnione zasługi osoby, której dotyczą, oraz historyczny charakter kolekcji – dodaje Władysław Stasiak.

A Waldemar Nowakowski nie ukrywa żalu: – Żołnierz bez broni to dezerter, tak się dziś czuję.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane