Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Budek nie będzie, bo rozmówcy siusiają

Agata Sabała 07-01-2009, ostatnia aktualizacja 08-01-2009 18:45

Ze stołecznych ulic znikają budki telefoniczne. – Ponieważ ludzie traktowali je jak toalety i zostawiali erotyczne ulotki – twierdzą w telekomunikacji i stawiają telefony na słupach.

*Teraz już nie schowamy się  przed śniegiem i wiatrem w budce
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
*Teraz już nie schowamy się przed śniegiem i wiatrem w budce

Ja bardzo przepraszam panie prezesie, że tak późno dzwonię, ale budka była nieczynna, tak że dopiero w aptece znalazłem telefon i tam jestem. A teraz będę liczył, jak pan prezes mi kazał. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć... – tak Stuwała rozmawiał z Ryszardem Ochódzkim w słynnej scenie z „Misia“ Stanisława Barei. Telefon, który chciał „zarezerwować“, naklejając napis „Budka nieczynna“, zepsuł się naprawdę.

Ale takich komunikatów nie zobaczymy już na warszawskich ulicach, bo TP SA likwiduje budki. Zamiast nich pojawiają się słupki z aparatem.

Budka do rozmów i zszargany wizerunek

– Po remoncie chodnika koło Rotundy zniknęły budki telefoniczne – zaalarmowała nas Monika Kowalewska, która często umawia się w tym miejscu ze znajomymi. – Są teraz słupki z ledwie osłoniętym aparatem.

– Na ulicy jest tak głośno, że nie ma szans na rozmowę telefoniczną. Budki tłumiły uliczne hałasy. A poza tym można się było w nich schować, gdy padał deszcz albo śnieg. A jak jest trzaskający mróz, ciężko zdjąć rękawiczki, żeby wystukać numer – dodaje Michał Szałecki, który zadzwonił do naszej redakcji.

Dlaczego TP SA likwiduje budki? – To, że większość warszawiaków ma telefony komórkowe, to niejedyny powód – mówią pracownicy TP SA.

A Maria Piskier z biura prasowego TP SA tłumaczy: – Trudno nie zgodzić się, że w zamkniętym pomieszczeniu łatwiej porozmawiać, ale – jak pokazuje praktyka – budki nie zawsze służą ludziom do rozmów – mówi. – Zamykane kabiny często są wykorzystywane jako śmietniczki. Zostawiane są w nich butelki, opakowania. Problem dotyczy kabin starego typu, z zamykanymi drzwiami. Ze względu na przyciemniane szyby są najbardziej narażone na zanieczyszczenia. Zdarzały się przypadki załatwiania potrzeb fizjologicznych.

TP SA wyjaśnia też, że konstrukcja starych budek umożliwiała wkładanie za aparat różnego rodzaju śmieci czy ulotek, np. agencji towarzyskich, które trudno było usunąć.

– Ponieważ przylegały do szyby, były bardzo dobrze widoczne na zewnątrz kabiny i burzyły wizerunek firmy – mówi Piskier.

Będą automaty na złotówki i euro

W tej chwili w Warszawie jest 2080 automatów telefonicznych. Na nowe wymienione zostaną 234 półkabiny oraz 29 kabin. Przez ostatni rok w stolicy liczba aparatów zmniejszyła się o 1525 sztuk. Dlaczego?Wynika to z przepisów wprowadzonych w 2006 roku przez Urząd Komunikacji Elektro-nicznej. Według nich, Telekomunikacja musi zapewnić jeden aparat publiczny Telekomunikacji na 950 mieszkańców i jeden przystosowany dla osób niepełnosprawnych na 2 tys. mieszkańców w każdej gminie. Wcześniej na tysiąc mieszkańców musiały przypadać dwa aparaty.

TP SA wprowadza za to tzw. aparaty dualne, w których za rozmowę będzie można zapłacić nie tylko kartą, ale także monetami. Automaty przyjmą złotówki i euro, wyślemy z nich także SMS-y. Będzie można z nich korzystać na największych lotniskach – w stolicy na Okęciu, ale także w portach: katowickim, krakowskim, wrocławskim i gdańskim.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane