Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zrobię porządek albo odejdę w grudniu 2009

Maciej Białek 30-10-2008, ostatnia aktualizacja 02-11-2008 22:10

Grzegorz Lato, nowy prezes PZPN. 58-letni Lato jako zawodnik zdobył dwa medale MŚ. Później zaliczył nieudaną przygodę trenerską m.in. w Stali Mielec i Amice Wronki. W latach 2001 – 2005 był senatorem SLD.

autor: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa

Co dla polskiej piłki oznacza pana wybór na stanowisko prezesa PZPN? W polskim futbolu nastanie prawdziwe lato?

Grzegorz Lato: W ciężkich czasach polskiej piłki przysparzałem trochę radości naszym rodakom. Teraz też chcę zrobić wszystko, żeby poprawić wizerunek PZPN. Wierzę, że mi się uda. Lato wraca co dziewięć miesięcy i do polskiej piłki też wróci.

Czy to prawda, że jeśli w ciągu roku nie naprawi pan PZPN, złoży pan dymisję?

Tak. Jeśli za rok nie będzie poprawy, podczas grudniowego zjazdu w 2009 roku złożę rezygnację i rozpiszę nowe wybory. Przy okazji mam prośbę do mediów – piszcie uczciwie, a jeśli krytykujecie, to róbcie to rzetelnie.

Zdziwiło pana zwycięstwo zaledwie jednym głosem wymaganym w I turze?

Nie tylko, ale aż. Spodziewałem się drugiej tury.

Co pan teraz czuje – ulgę czy wielką satysfakcję?

Po głosowaniu zeszło ze mnie ogromne ciśnienie. I to jeszcze przed ogłoszeniem wyników, bo przecież nie mieliśmy na nie żadnego wpływu.

Jakie będą pana pierwsze kroki w roli prezesa PZPN?

W ciągu najbliższych dni będę chciał się spotkać z ministrem sportu, żeby wyjaśnić pewne sprawy. Bez jego pomocy nie da się tego wszystkiego uspokoić, zakopać topora wojennego.

Z kim chce pan współpracować, bo już wiadomo, że Zbigniew Boniek odmówił?

Wyznaczyłem trzech wiceprezesów, miałem do tego prawo. Są nimi Antoni Piechniczek (ds. szkolenia), Rudolf Bugdoł (ds. organizacyjno-finansowych) i Adam Olkowicz (ds. międzynarodowych). A jeśli chodzi o Zbyszka, to będę potrzebował jego pomocy przy promocji Euro 2012. Wciąż jesteśmy przyjaciółmi.

Co dalej z Leo Beenhakkerem, którego dotąd pan krytykował?

Po raz kolejny dementuję informacje, jakobym miał dymisjonować selekcjonera. Pan Beenhakker może spać spokojnie, na razie nikt nie ma zamiaru dziękować mu za pracę. Musi wykonać zadanie, czyli awansować do finałów MŚ 2012. Nie wyobrażam sobie porażki.

A co ze słynnym raportem z Euro 2008, na który od niego oczekiwaliście.

Niestety, będzie musiał teraz napisać...

Przed wyborami nie brakowało opinii, że znajduje się pan na
celowniku CBA.

Żadna gazeta nie wrobi mnie w jakąkolwiek aferę. Mam czyste ręce, nie obawiam się prokuratury. Swoją drogą, w najbliższym czasie zajmę się gazetami, które mnie obrzucają błotem. Przykro mi, że niektóre media chciały mnie za wszelką cenę skompromitować.

Znajdzie pan miejsce w PZPN dla Michała Listkiewicza?

Oczywiście, że tak. Dalej będzie zajmował się swoim dzieckiem, czyli Euro 2012. Poza tym będzie potrzebny w naszej współpracy z UEFA i FIFA. Z takich ludzi jak Michał nie można rezygnować.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane