Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Skarb w szafie

Marek Kozubal 27-02-2009, ostatnia aktualizacja 04-03-2009 20:51

W szafie, w której przez wiele lat w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego stały wypchane zwierzęta, znaleziono archiwum Dowództwa Narodowych Sił Zbrojnych z lat 1942-44.

autor: Tomasz Jodłowski
źródło: Fotorzepa

Drewniana szafa biurowa, ma nieco ponad 1,5 metra wysokości. Jest zamykana z przodu żaluzją. Zachował się rachunek jej zakupu. Szafa trafiła na SGGW w kwietniu 1944 roku.

Postawiono ją w gabinecie rektora SGGW prof. Franciszka Staffa (był rektorem uczelni w latach 1944-47), brata poety Leopolda.

Po przeprowadzce uczelni z historycznej siedziby przy ul. Rakowieckiej, w latach 80 - tych, na Ursynów, szafa trafiła do jednego z gabinetów Wydziału o Zwierzętach.

W 2006 roku została przeniesiona do tworzonego właśnie muzeum uczelni. - Nasze zbiory sukcesywnie przekazywaliśmy do renowacji w katedrze konserwacji drewna zabytkowego, to tam dokonano odkrycia - mówi Karolina Grobelska, kustosz Muzeum SGGW.

W trakcie demontażu elementów szafy w grudniu 2008 r. znaleziono dwie skrytki. Pierwsza znajdowała się u podstawy, w miejscu przeznaczonym do zasuwania żaluzji, drugą w zwieńczeniu.

W sumie znaleziono w niej ponad 4,5 tysiąca stron, z czego 2425 to dokumenty. - To archiwum z lat 1942-44 Dowództwa Narodowych Sił Zbrojnych - orzekli historycy, którzy je oglądali. Najstarsze dokumenty pochodzą z 1 stycznia 1942 roku, najmłodsze zaś z 1 sierpnia 1944 roku. Wtedy prawdopodobnie archiwum zostało ukryte w szafie.

Znalazły się w nim materiały kolejnych dowódców NSZ m.in. płk Ignacego Oziewicza ps. Czesławski, Tadeusza Kurcyusza ps. Żegota, Stanisława Nakoniecznikoffa - Klukowskiego ps. Kmicic i gen. Tadeusza Jastrzębskiego ps. Powała.

Są wśród nich dokumenty m.in. dotyczące rozłamu w NSZ, wnioski awansowe i odznaczeniowe, a także kody korespondencyjne formacji. W rękach historyków są m.in. instrukcje dotyczące łączności, z Biura Informacji NSZ. - Wiele dotyczy akcji scaleniowej NSZ i AK, podziałów w szeregach tych organizacji. Dzięki nim będziemy mogli prześledzić konflikty pomiędzy oddziałami NSZ i AK w terenie - mówi Mariusz Olczak, historyk, który zapoznał się już z dokumentami.

Część papierów dotyczy rozpracowania działalności komunistów. Są wśród nich opracowania, notatki dotyczące PPR, są też wykazy komunistów w poszczególnych powiatach przygotowane przez wywiad NSZ w listopadzie 1943 roku.

W szafie rektora znajdowały się także ulotki i biuletyny opracowane przez inne organizacje konspiracyjne. M.in. Radę Jedności Narodowej, Stronnictwo Narodowe, Obóz Narodowo - Radykalny, Komitetu Odsieczy Lwowa, Związek Jaszczurczy.

- Po wojnie większość skrytek konspiracyjnych została znaleziona i opróżniona na skutek działań Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, niektóre zlikwidowali sami żołnierze podziemia, wiele niestety nieświadomie zniszczono - dodaje Mariusz Olczak.

Dlatego Archiwum Akt Nowych na wiosnę rozpocznie kampanię medialną, która ma zwrócić uwagę mieszkańcom Warszawy na skrytki, które mogą znajdować się jeszcze w wielu mieszkaniach. - Chodzi o to, aby dokumenty w nich znalezione trafiały do naszego archiwum. Niedawno odkryliśmy dwie skrytki z dokumentami Armii Krajowej z lat 1941-43 - dodaje historyk.

Historycy zbadają w tym roku dokumenty NSZ - mówi Mariusz Olczak z Archiwum Akt Nowych

Czy znalezione dokumenty NSZ są cenne?

Mariusz Olczak: Bardzo. Choć początkowo przedstawiciele uczelni nie bardzo wiedzieli, co takiego znaleźli, bo znajdowały się tam m.in. nieznane im kody i kryptonimy. Zachowali się jednak bardzo rozsądnie, od razu poinformowali nas o znalezionych dokumentach.

Jakie mają one znaczenie dla historyków?

To olbrzymi zbiór dokumentów, ulotek i broszur. W sumie 4,5 tysiąca stron, z czego połowa to ważne dokumenty. Dotychczas w Archiwum Akt Nowych mieliśmy bardzo mało tego typu materiałów – tylko jedną teczkę z dokumentami Dowództwa NSZ, w której znajdowało się ok. 40 rozkazów. A w szafie z SGGW znaleźliśmy ponad 100 rozkazów oficerskich, ogólnych, o awansach. To pokazuje skalę znaleziska. Mamy także pisma opisujące szczegółowo , jakimi sprawami interesowało się wówczas Dowództwo NSZ. Na przykład jak rozpracowywało środowisko komunistyczne. Są tam też spisy komunistów, raporty przygotowane przez inne organizacje niepodległościowe.

Kiedy zostaną one udostępnione badaczom?

Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku. Muszą zostać poddane konserwacji, następnie opisane. Szczęśliwie archiwum jest w dobrym stanie.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane