Atak na zygmuntówki
Kolejne cukiernie szykują się do pieczenia nowego warszawskiego ciastka – zygmuntówki. W Cechu Rzemiosł Spożywczych zabrakło nawet żurawiny!
Czy charakterystyczny wypiek z żurawiną i wielką bezą na wierzchu – nazwany z konkursu zygmuntówką – przyjmie się w stolicy? Wszystko jest na dobrej drodze, bo do jego pieczenia szykują się kolejne cukiernie.
– Szef Cechu Rzemiosł Spożywczych przyznał nam, że ostatnio z ich magazynu zniknęły wszystkie zapasy żurawiny. Do tej pory się to nie zdarzało – mówi Magdalena Łań z Biura Promocji Miasta, pomysłodawczyni konkursu na nową słodycz stolicy.
Nagły atak na żurawinę związany jest z tym, że do Cechu zgłaszają się kolejne firmy, które chcą piec zygmuntówkę. Zgodnie z regulaminem konkursu, nie mogą tego robić wszyscy (choć receptura ciastka jest jawna), a tylko ci, którzy zobowiążą się wobec Cechu do dbałości o ich najwyższą jakość, m.in. stosowania naturalnych surowców.
Na razie można było kupić tę nową słodycz tylko w sześciu punktach w stolicy – sieci cukierni Nova – należących do zwycięzcy Witolda Teledzińskiego. Stopniowo dołączają kolejne – ostatnio np. Witolda Błaszczyka, Tiramisu, Piast, Petryka, Olczak i Syn czy Przy Poczcie z Wilanowa. Lista jest stale aktualizowana na stronie Cechu www.crs.waw.pl.
Twórca ciacha przyznaje jednak, że to wypiek bardzo pracochłonny. Nie można więc go codziennie upiec w dużych ilościach. – Wymaga ręcznego uformowania migdałowej babeczki, podstawy ciastka i szczególnej dbałości o kształt bezy, by jej ogonki przypominały koronę – mówi Teledziński. Zygmuntówka nie należy więc do tanich ciastek. Na razie kosztuje 4 zł, ale – jak mówi autor – to promocja. Wkrótce może być droższa.
Ratusz wyprodukował już billboardy i plakaty informujące o punktach sprzedaży zygmuntówki. Wkrótce pojawią się na mieście.
Warszawiacy zostaną poczęstowani zygmuntówką podczas Nocy Muzeów – 16 maja. – Wszyscy ci, którzy otrzymają wejściówkę na 30. piętro Pałacu Kultury, na górze zastaną tę słodką niespodziankę – zapowiada Andrzej Mańkowski, wiceszef Biura Promocji Miasta.
Na „trzydziestkę“ tego dnia zostaną też zaproszeni autorzy zwycięskiej nazwy dla ciastka. Bo nie jest to tylko jedna osoba. Na ten sam pomysł wpadło aż sześcioro warszawiaków. Ale – zgodnie z regulaminem – nagrodę (komputer i fartuch z logo miasta) otrzymał ten, kto zgłosił ją pierwszy – pan Witold Żyła. Jest inżynierem, pracował m.in. przy organizacji ruchu w warszawskim metrze.
Kolejna osoba zgłosiła pomysł zygmuntówki kilka dni później. – Ale zwycięzca był tylko jeden. Pozostali otrzymali dyplomy – wyjaśnia Mańkowski.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.