Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Atak na zygmuntówki

Izabela Kraj 03-05-2009, ostatnia aktualizacja 04-05-2009 15:56

Kolejne cukiernie szykują się do pieczenia nowego warszawskiego ciastka – zygmuntówki. W Cechu Rzemiosł Spożywczych zabrakło nawet żurawiny!

autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa

Czy charakterystyczny wypiek z żurawiną i wielką bezą na wierzchu – nazwany z konkursu zygmuntówką – przyjmie się w stolicy? Wszystko jest na dobrej drodze, bo do jego pieczenia szykują się kolejne cukiernie.

– Szef Cechu Rzemiosł Spożywczych przyznał nam, że ostatnio z ich magazynu zniknęły wszystkie zapasy żurawiny. Do tej pory się to nie zdarzało – mówi Magdalena Łań z Biura Promocji Miasta, pomysłodawczyni konkursu na nową słodycz stolicy.

Nagły atak na żurawinę związany jest z tym, że do Cechu zgłaszają się kolejne firmy, które chcą piec zygmuntówkę. Zgodnie z regulaminem konkursu, nie mogą tego robić wszyscy (choć receptura ciastka jest jawna), a tylko ci, którzy zobowiążą się wobec Cechu do dbałości o ich najwyższą jakość, m.in. stosowania naturalnych surowców.

Na razie można było kupić tę nową słodycz tylko w sześciu punktach w stolicy – sieci cukierni Nova – należących do zwycięzcy Witolda Teledzińskiego. Stopniowo dołączają kolejne – ostatnio np. Witolda Błaszczyka, Tiramisu, Piast, Petryka, Olczak i Syn czy Przy Poczcie z Wilanowa. Lista jest stale aktualizowana na stronie Cechu www.crs.waw.pl.

Twórca ciacha przyznaje jednak, że to wypiek bardzo pracochłonny. Nie można więc go codziennie upiec w dużych ilościach. – Wymaga ręcznego uformowania migdałowej babeczki, podstawy ciastka i szczególnej dbałości o kształt bezy, by jej ogonki przypominały koronę – mówi Teledziński. Zygmuntówka nie należy więc do tanich ciastek. Na razie kosztuje 4 zł, ale – jak mówi autor – to promocja. Wkrótce może być droższa.

Ratusz wyprodukował już billboardy i plakaty informujące o punktach sprzedaży zygmuntówki. Wkrótce pojawią się na mieście.

Warszawiacy zostaną poczęstowani zygmuntówką podczas Nocy Muzeów – 16 maja. – Wszyscy ci, którzy otrzymają wejściówkę na 30. piętro Pałacu Kultury, na górze zastaną tę słodką niespodziankę – zapowiada Andrzej Mańkowski, wiceszef Biura Promocji Miasta.

Na „trzydziestkę“ tego dnia zostaną też zaproszeni autorzy zwycięskiej nazwy dla ciastka. Bo nie jest to tylko jedna osoba. Na ten sam pomysł wpadło aż sześcioro warszawiaków. Ale – zgodnie z regulaminem – nagrodę (komputer i fartuch z logo miasta) otrzymał ten, kto zgłosił ją pierwszy – pan Witold Żyła. Jest inżynierem, pracował m.in. przy organizacji ruchu w warszawskim metrze.

Kolejna osoba zgłosiła pomysł zygmuntówki kilka dni później. – Ale zwycięzca był tylko jeden. Pozostali otrzymali dyplomy – wyjaśnia Mańkowski.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane