Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Czas na jazdę z prądem

Piotr Szymaniak, Maciej Miłosz 22-06-2009, ostatnia aktualizacja 23-06-2009 19:03

Blisko sto stacji do ładowania samochodów elektrycznych stanie w stolicy. A w Pruszkowie w wakacje ruszy produkcja ekologicznych aut – dowiedziało się „ŻW”. Eksperci są zgodni: jazda na prąd to oddech dla miasta.

źródło: materiały prasowe
Rafał Kotowski jest właścicielem pierwszego elektrycznego samochodu w Warszawie. Baterie wstawił sam.
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
Rafał Kotowski jest właścicielem pierwszego elektrycznego samochodu w Warszawie. Baterie wstawił sam.

To ostatni moment na budowę infrastruktury do ładowania samochodów na prąd – mówi Wojciech Drzewiecki z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. – Za kilka lat wszystkie wielkie koncerny będą miały w swojej ofercie auta o napędzie elektrycznym. Największe europejskie stolice już się przygotowują.

By nie zostać w tyle, Warszawa przymierza się do uruchamiania sieci punktów ładowania ekosamochodów. Kierowca będzie mógł w nich ładować akumulator w ciągu 10 minut, by na pełnych bateriach przejechać ok. 100 km. Zapłacą za to... ok. 3 zł.

– W stolicy powstanie 90 punktów ładowania – zapewnia Leszek Drogosz, wicedyrektor Biura Infrastruktury. – Na początku lipca powinniśmy podpisać umowę z konsorcjum Green Stream, które promuje korzystanie z odnawialnych źródeł energii. Oni sfinansują stacje, a my wskażemy lokalizacje. Pierwsze powstaną jeszcze w tym roku.

Zostaw „benzyniaka”

Jak jeździ się ekologicznym autem? – To prawdziwa przyjemność – odpowiada Rafał Kotowski, właściciel piaskowego wartburga, pierwszego elektrycznego auta w Warszawie. – Cichy, nie emituje spalin, a dodatkowo superekonomiczny. Powstanie punktów do ładowania to będzie świetna zachęta do zamiany „benzyniaka” na „prąd”– mówi zapaleniec, który baterie w swym aucie wstawił sam.

Potwierdza to Mariusz Wnukiewicz z fabryki Impact Automotive Technologies w Pruszkowie, która już za kilka tygodni rozpocznie seryjną produkcję SAM-ów, czyli dwuosobowych aut elektrycznych.

– Chociaż nasze samochody będzie można ładować nawet w domowym gniazdku, to możliwość uzupełnienia akumulatorów „na mieście” będzie wygodniejsza dla użytkowników i przede wszystkim szybsza. Takie auta to przyszłość – przewiduje.

Do przesiadki zachęca też czysta ekonomia. Przejazd z pl. Wilsona na ul. Mandarynki na Natolinie „benzyniakiem” kosztuje ok. 6 zł, „na prąd” – 50 gr.

Science fiction?

Pomysł miasta sceptycznie ocenia Marcin Jackowski ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze. – To brzmi jak science fiction. Przecież takich samochodów praktycznie nie ma. Bardziej rozsądną drogą jest stawianie na transport zbiorowy. Potrzebujemy większej liczby buspasów i sygnalizacji świetlnej preferującej tramwaje – tłumaczy. Na razie po stolicy aut napędzanych prądem jeździ zaledwie kilka. Jednak ratusz nie daje za wygraną i chce zachęcić warszawiaków, by z ekologicznych aut korzystali. – Teraz jest ich niewiele, ale za kilka lat to się zmieni. Myślimy o ulgach i przywilejach dla posiadaczy samochodów na prąd. Np. możliwości bezpłatnego parkowania w centrum czy korzystania z buspasów. Na pewno kierowcom aut ekologicznych będziemy sprzyjać – zapewnia Drogosz.

Ratusz sam chce dać przykład i rozważa kupienie kilku aut ekologicznych dla służb miejskich, np. straży miejskiej czy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Bardziej śmiałe, ale mniej realne, wydają się pomysły, by po stolicy jeździły elektryczne autobusy.

Jak to wygląda w innych miastach? Wiadomo, że Green Stream negocjuje także z Krakowem, Gdańskiem i aglomeracją Śląska. W Berlinie już w zeszłym roku europejski potentat energetyczny RWE we współpracy z koncernem samochodowym Daimler podpisał umowę na budowę 500 punktów ładowania. Kolejnych kilkaset ma zamiar uruchomić Vattenfall wspólnie z BMW.

Pod względem liczby planowanych stacji zdecydowanie przoduje Londyn. Pierwsze już uruchomiono, a docelowo ma ich tam być 25 tys. Część z nich powstaje w miejscu zamkniętych stacji benzynowych.

Zwiększa się także liczba modeli, których kierowcy poruszają się „z prądem“. Niedawno w Szwecji ruszyła produkcja elektrycznego fiata 500. Wkrótce dostępne będą także modele punto i panda. Renault i Nissan zamierzają przestawić „na prąd” znaczną część produkcji.

Warszawa pionierem

Czy Warszawa ma szansę być w ekologicznej czołówce? – Pomysł miasta to naprawdę dobry kierunek – zapewnia Wojciech Drzewiecki. – Chociaż początki na pewno będą trudne, to im szybciej powstanie odpowiednia infrastruktura, im tańsze będą auta na prąd, tym więcej warszawiaków się do nich przesiądzie. Szacunki mówią, że w 2012 r. auta na prąd będą stanowiły ponad 10 proc. światowej produkcji.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane