Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zwalnia rozbudowa monitoringu miejskiego

Janina Blikowska, Marek Kozubal 04-11-2009, ostatnia aktualizacja 05-11-2009 11:34

Ani jednej kamery miejskiego monitoringu nie zainstalowano w 2008 roku. W tym roku zamontowano tylko pięć. – Na rozbudowę systemu nie ma pieniędzy – mówią urzędnicy.

Dzięki kamerom spada liczba przestępstw
autor: Dominik Pisarek
źródło: Fotorzepa
Dzięki kamerom spada liczba przestępstw

Cztery kamery postawiono na mostach (obraz z nich trafia do komisariatu rzecznego). Cieszą się z nich policjanci. – Dzięki nim szybciej będziemy mogli podjąć akcję ratunkową na Wiśle – mówią mundurowi. Rocznie do Wisły z mostów skacze ok. 30 osób.

Jedno „oko” zamontowano przy Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich, gdzie często dochodziło do dewastacji. – Do końca roku chcielibyśmy zainstalować jeszcze 11 kamer, m.in. na Pradze-Północ i w pasażu Wiecha – deklaruje Jacek Gniadek, dyrektor Zakładu Obsługi Systemu Monitoringu.

To pierwsze kamery, które pojawiły się na ulicach stolicy od kilkunastu miesięcy. Ponad rok temu ratusz zapowiadał, że w ciągu dwóch lat będzie chciał kupić 42 uliczne kamery. Zaplanowano na ten cel w budżecie 9 mln zł. Nic z tego jednak nie wyszło, bo do przetargu ogłoszonego w 2008 r. nie zgłosiła się ani jedna firma. Udało się go powtórzyć i rozstrzygnąć dopiero w tym roku (kupiono właśnie te pięć kamer). Skąd biorą się kłopoty z rozbudową sieci monitoringu, w której teraz jest ponad 300 urządzeń?

– Brakuje pieniędzy – przyznaje dyrektor Gniadek. – Środki te obcięto przy tworzeniu budżetu miasta. Wszystkie biura musiały okroić inwestycje – tłumaczy nam Ewa Gawor, szefowa miejskiego Biura Bezpieczeństwa.

Zdaniem policjantów, dzięki monitoringowi spada liczba przestępstw. – Jedna kamera zastępuje patrol – opisuje jeden ze śródmiejskich mundurowych.

– Monitoring się sprawdza. Dzięki niemu przestępcy przenoszą się w inne miejsca, a ich działalność ulega ograniczeniu – uważa Lucjan Bełza, dyrektor Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego BBN. – Mam jednak wrażenie, że miasto próbuje zaniechać koncepcji rozbudowy monitoringu, która powstała kilka lat temu. Na pewno może to skutkować ograniczeniem bezpieczeństwa warszawiaków – dodaje Bełza. Spowolnienie rozbudowy monitoringu krytykuje też opozycja.

– To żenujące, że tak mało kamer przybywa – uważa Tomasz Zdzikot (PiS), członek komisji bezpieczeństwa. – Przecież Hanna Gronkiewicz-Waltz deklarowała założenie kamer niemal wszędzie, a teraz się z tego po cichu wycofuje.

Ratusz planuje, że w przyszłym roku na monitoring przeznaczy 2,7 mln zł. Chce za to kupić 18 kamer. Ma zamiar do systemu miejskiego monitoringu podłączyć niemal 400 kamer należących do Komendy Stołecznej Policji, metra i Zarządu Dróg Miejskich. – Te urządzenia działają od lat. Chodzi o to, aby obraz z nich trafił do jednego Centrum Zarządzania Kryzysowego – wyjaśnia Jacek Gniadek.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane