Jacek Żakowski
Obecny publicysta „Polityki” spędził w „ŻW” tylko półtora roku, w trakcie którego był szefem działu publicystyki. Redagował też „Opinie” oraz dodatek „Niedziela”.
– Dla mnie, jako redaktora prowadzącego, to była wyjątkowo ciężka praca. W najlżejszym dniu „Opinie” liczyły siedem kolumn dużego formatu, a w najcięższym dwadzieścia kilka. Redagowało je dwóch ludzi – zaznacza Żakowski. – Nietrudno sobie wyobrazić, że intensywność pracy była obłędna.
Żakowski ostatecznie rozstał się gazetą dość szybko. – Była spora grupa dziennikarzy z aspiracjami politycznymi, których pociągała władza. Dla mnie to było nie do przyjęcia. Po jakimś czasie redaktorzy naczelni, Wołek i Wóycicki, zaczęli dryfować w kierunku, który później objawił się jako PiS i IV RP – opowiada Żakowski. – Wreszcie po jakimś, wyjątkowo niemądrym jak mi się zdaje, artykule Piotrka Zaremby zdecydowałem, że nie będę tego dłużej znosił i odszedłem.
Praca w „Życiu Warszawy” miała jednak też dla Żakowskiego swoje plusy. – Ostatecznie zrozumiałem, że praca redaktorska nie jest moim powołaniem. Tym, co mnie najbardziej pociąga, jest pisanie, a nie maltretowanie się cudzymi tekstami, zresztą różnej jakości. Czasem człowiek musi się sparzyć, żeby się nauczyć i ja się właśnie wtedy sparzyłem – przyznaje. Po rozstaniu w „ŻW” wrócił do „Gazety Wyborczej”, której był z resztą założycielem, by potem przejść do „Polityki”.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.