Dziwny sojusz pod wiatą
Z obawy przed francuskim gigantem JCDecaux dwaj zaciekli rywale – polski AMS i niemiecki Ströer – jednoczą się. Ile z nowiutkich wiat uda się ustawić przed Euro 2012?
Kontrakt na ustawienie 1580 wiat przystankowych i prawo do umieszczania na nich reklam przez co najmniej 15 lat to największa inwestycja na polskim rynku reklamy zewnętrznej. Wczoraj firmy AMS i Ströer ogłosiły, że specjalnie dla niej zawiązały konsorcjum. To biznesowe małżeństwo z rozsądku partnerów, którzy dotychczas darzyli się niechęcią.
Billboard jak autostrada
– Dlaczego startujemy razem? Bo ratusz nie wziął pod uwagę naszych sugestii, że koncesja na tak dużą liczbę wiat powinna być podzielona między kilka firm – twierdzi wiceprezes AMS Marek Kuzaka. – Np. budowę autostrady A2 między Łodzią a Warszawą podzielono między pięć firm – porównuje.
Władze Warszawy mają już jednak dość rozdrobnienia rynku i reklamowego chaosu. Wybrana przez ratusz jedna firma albo konsorcjum sfinansuje demontaż starych wiat oraz produkcję i ustawienie nowych (szacowany koszt to 80 mln zł). Na każdym przystanku będą dwa albo trzy nośniki. Łącznie da to ok. 4 tys. reklam w wysokim standardzie, z których koncesjonariusz będzie czerpał zyski.
Na jak długo zostanie udzielona koncesja? Wygra ten koncern, który podczas negocjacji zaproponuje krótszy okres i zechce dzielić się z miastem wpływami w korzystniejszych dla ratusza proporcjach.
625 wiat dla najbardziej prestiżowych miejsc stolicy zostanie wykonanych według projektu z konkursu z 2006 roku (to lekka konstrukcja z dachem z przyciemnianego giętego szkła). Resztę wiat – czyli 955 sztuk – zaproponują koncerny ze swoich modeli seryjnych dla osiedli na obrzeżach miasta.
Strach przed Francuzem
Do walki o reklamowy superkontrakt zgłosiło się pięciu oferentów. AMS i Ströer to najwięksi gracze w Polsce. Nieoficjalnie wiadomo, że to polsko-niemieckie konsorcjum powstało z obawy przed francuskim gigantem JCDecaux, który chce wejść do Polski i zgarnąć warszawski kontrakt. W 2009 roku przychody reklamowe JCDecaux osiągnęły 1,9 mld euro (kilkadziesiąt razy więcej niż AMS).
Władze Warszawy liczą na to, że dzięki kontraktowi na wiaty przystankowe uda się uporządkować reklamowy bałagan.
– Powinniśmy stopniowo ograniczać liczbę reklam w ścisłym centrum oraz zastępować billboardy nośnikami mniejszymi i wyższej jakości, np. tzw. citylightami – mówi p.o. rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk.
Tymczasem, żeby zniechęcić ratusz do wpuszczania na rynek nowego gracza, „stare” firmy zagroziły, że nie będą usuwać nieestetycznych nośników. – Jeśli do Warszawy przyjdzie JCDecaux, nasze billboardy na pewno zostaną. A nawet ich przybędzie, bo będziemy walczyć o klienta – ostrzegł wczoraj prezes Ströer Polska Janusz Malinowski.
Ustawianie wiat ma potrwać do końca 2013 r. – tak chce ratusz. Urzędnicy liczą, że duża część stanie przed Euro 2012. Branża reklamowa twierdzi, że wiele zależy od postawy miasta.
– Jeśli będziemy montować wiaty według standardowych miejskich procedur, potrwa to do 2020 roku – usłyszeliśmy.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.