Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Czas na mniejsze projekty

Izabela Kraj 25-10-2010, ostatnia aktualizacja 25-10-2010 22:17

Walcząca o reelekcję prezydent stolicy mówi o bramkach na myto, „świeżej krwi“ w ratuszu, oraz dlaczego nie obiecuje już pięciu nowych mostów ani budowy linii metra na Bródno. Z Hanną Gronkiewicz-Waltz rozmawia Izabela Kraj.

*Hanna Gronkiewicz-Waltz o kontrkandydatach: Ci, którzy nie wiedzą, jak funkcjonuje miasto, mają łatwiej, bo mogą obiecywać w kampanii złote góry
autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa
*Hanna Gronkiewicz-Waltz o kontrkandydatach: Ci, którzy nie wiedzą, jak funkcjonuje miasto, mają łatwiej, bo mogą obiecywać w kampanii złote góry

Dlaczego warszawiacy mają zagłosować drugi raz na Hannę Gronkiewicz-Waltz?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Bo przez ostatnie cztery lata Warszawa wyszła z inwestycyjnego impasu i będzie się dalej sukcesywnie rozwijać. I po raz pierwszy warszawiacy mają szansę zachować ciągłość władzy, która sprawdziła się w innych miastach.

A jeśli ktoś waha się: wybrać finansistkę czy np. architekta.

Dobrego, godnego zaufania finansistę z międzynarodowym doświadczeniem trudniej znaleźć.

Liczy Pani na wygraną w pierwszej turze?

Wybory to mecz. Bramka może paść w ostatniej akcji. Nie mam zwyczaju chwalić dnia przed zachodem słońca.

Mam wrażenie, że kampania toczy się jakoś niemrawo, jakby większość kandydatów odpuściła, skoro w sondażach Pani prowadzi.

Nie sondażami wygrywa się wybory. Każdy walczy, jak umie. Ta kampania jest spokojniejsza niż cztery lata temu. Wtedy to było starcie z byłym premierem u szczytu popularności. Kazimierz Marcinkiewicz i Marek Borowski byli wymagającymi partnerami. Mecz był wyrównany, a całej trójce zależało na pokazaniu się od jak najlepszej strony.

Teraz nie zależy?

Teraz mnie jest na pewno łatwiej. Czuję się pewnie w sprawach samorządu. Nauczyłam się miasta. I teraz to ja jestem punktem odniesienia dla kontrkandydatów.

Urzędujący prezydent ma więcej szans na zaistnienie. Tu podpisze umowę w błysku fleszy, tam przetnie wstęgę, otworzy Centrum Nauki. Wtedy wystarczy mówić, że kampania jest tylko weekendowa.

Właśnie dlatego, żeby nie wykorzystywać urzędu do wyborczej walki, oddzieliliśmy pracę w ratuszu od kampanii.

W dużej części kampania przeniosła się ostatnio do internetu, na portale społecznościowe. Pani tylko dla potrzeb kampanii nauczyła się Facebooka...

Rzeczywiście, nie miałam tam wcześniej konta. Teraz traktuję Facebook jak nowe narzędzie kontaktu z warszawiakami. Lepsze niż inne, bo daje możliwość dialogu.

I odpowiadania np. Czesławowi Bieleckiemu np. że „pływa po tematach” zamiast mówić konkrety. On z kolei wytyka Pani niezrealizowane konkrety z 2006r. Udało mu się wciągnąć panią do dyskusji...

To ja pierwsza opisałam jego występ w jednym z telewizyjnych programów. Sieć zachęca do mówienia bardziej wyraziście, ostrzej niż na żywo. A nie mogłam nie zareagować, gdy Czesław Bielecki pewnym tonem wprowadza ludzi w błąd twierdząc np. że projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej otrzymałam już gotowy po Lechu Kaczyńskim albo gdy proponuje domknięcie obwodnicy śródmiejskiej do 2012 r. I to w partnerstwie publiczno-prywatnym.

Deklaracja o obwodnicy jak najbardziej aktualna. Została nawet powtórzona w niedzielę na warszawskiej konwencji PiS.

No to ja chciałabym wiedzieć w których miejscach pan Bielecki zamontuje bramki na myto. Bo bez opłat od kierowców drogi budowane w ppp na siebie nie zarobią.

Odpowiedzi w internecie ostre, ale obietnice na następne cztery lata już składa Pani skromniejsze niż w 2006r., ostrożne. Nie ma nowej książki z programem Hanny Gronkiewicz-Waltz. Nie ma już mowy o pięciu mostach ani nawet trzech.

Po czterech latach pracy w mieście obietnice wynikają z roztropności i świadomości realiów oraz sytuacji gospodarczej, która jeszcze nigdy tak mocno negatywie nie odbiła się na samorządach.

Białołęka doczeka się mostu Północnego, to jasne. Ale most Krasińskiego odpuszczacie?

Nie. Projekt budowlany Krasińskiego jest praktycznie gotowy. Myślimy tylko jak zapewnić finansowanie budowy. W przyszłej kadencji realizacja nastąpi, jeśli poprawi się sytuacja gospodarcza

Ale przed chwilą mówiła pani o trudnej sytuacji finansowej, więc gwarancji nie ma. Nie obiecuje pani też budowy kolejnych odcinków metra na Bródno i Bemowo.

W 2013 r. skończymy dopiero centralny odcinek. A w 2014 kończy się kadencja.

I w 2014 można by zacząć kolejną nitkę. Czyli po Euro 2012 nie ma co liczyć na duże inwestycje?

Perspektywa finansowa na kolejne lata nie jest dla Warszawy pomyślna. Zmniejszą się wkrótce możliwości zadłużania samorządu. Koniunktura gospodarcza po kryzysie wolno się poprawia. Każda większa infrastrukturalna inwestycja będzie ogromnym wysiłkiem.

Zwłaszcza że Warszawa nie może już swobodnie pożyczać. Dług miasta za Pani rządów wzrósł do ponad 5 mld zł.

Zadłużanie to normalne narzędzie pomagające w rozwoju. Zainwestowaliśmy w tej kadencji prawie 9 mld zł, czyli ponad dwa razy więcej niż poprzednicy. To niespotykana skala, a mimo to trzymamy zadłużenie w ryzach. Nie przekracza 50 proc. dochodów. W 2011 planujemy 3 mld zł na inwestycje, w 2013 – 2 mld zł, a dalej w zależności od sytuacji. Inwestycje więc będą. Ale po kadencji w której nadrabialiśmy zapóźnienia dużej w infrastrukturze teraz stawiam nacisk na mniejsze projekty, bardziej użytkowe, poprawiające estetykę i przyjazność miasta: przedszkola, żłobki, place zabaw, sprawną komunikacją miejską i zagospodarowanie brzegów Wisły.

To estetyczne zagospodarowanie bulwarów miało być już do 2010r. Jak uwierzyć, że do 2014r. tereny nad rzeką zaczną tętnić życiem, a zamiast chaszczy wyrosną kafejki, stragany i rekreacja?

Bardzo realnie mogę obiecać, że zrealizujemy koncepcję wynikającą z konkursu. Na lewym brzegu powstanie tętniący życiem bulwar. Po prawej – naturalny brzeg.

Powtarza Pani, że porażki powinni wyliczać media i rywale. Ale sama przyznała, że porządkowanie spraw nieruchomości nie postępowało w zadowalającym tempie.

Rzeczywiście nie ze wszystkim daliśmy radę. Choć w ramach reprywatyzacji zwróciłam więcej nieruchomości niż rekordzista, prezydent Marcin Święcicki.

Plac Defilad po przepędzeniu stamtąd kupców, świeci pustką. Co wypomina kontrkandydat.

W listopadzie Rada Warszawy zmieni plan zagospodarowania Pl. Defilad. Wtedy wykupimy roszczenia do działek pod Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Zbudujemy łącznik I i II linii metra i zacznie powstawać samo Muzeum. Zaczniemy też sprzedaż pierwszych działek na placu i przygotujemy rewitalizację Świętokrzyskiej.

Kolejne cztery lata to znów okazało się za mało by sprywatyzować kilka niepotrzebnych spółek.

Ja wcale w swoim programie w 2006r nie obiecywałam prywatyzacji a restrukturyzację.

Ale krytykowała pani, że 60 miejskich spółek, to tylko wygodne synekury dla rodzin i znajomych, radnych i polityków.

Więc teraz jest tych spółek o 10 mniej. O 10 mniej szans na ewentualne synekury.

Z czego jest Pani najbardziej dumna po tych czterech latach?

Z tego, że zakończyliśmy pierwszą linię metra i zaczęliśmy drugą, rozpoczęliśmy budowę mostu Północnego, nad którym wydawało mi się, że wisi jakieś fatum. Cieszę się, że udało się dokonać bezprecedensowej wymiany taboru autobusowego i tramwajowego. Cieszą też inwestycje, których nie planowałam, a które udało się zrobić np. remont Francuskiej, przebudowa Teatru Powszechnego, zakup siedziby dla orkiestry Sinfonia Varsovia. Satysfakcję dają też drobne rzeczy, np. dofinansowanie Uniwersytetów Trzeciego Wieku czy programów dofinansowania dla młodych przedsiębiorców.

A stadion Legii, za który PiS i SdPl groziły prokuratorem?

Też. Od otwarcia odwiedziło go kilkaset tysięcy ludzi.

Więc dlaczego nie pojawiła się Pani na ceremonii otwarcia? Komentowano, że ze wstydu.

Córka była wtedy w zaawansowanej ciąży więc zabrałam wnuczki na wakacje. Byłam za to na Legii podczas otwarcia Igrzysk Olimpiad Specjalnych.

Jak po wyborach będzie wyglądała współpraca Platformy z SLD? Będzie nadal koalicja?

Najwygodniej rządzić samodzielnie i wziąć całą odpowiedzialność za miasto.

Można by wtedy bez oporów sprywatyzować SPEC , podwyższać czynsze czy ceny biletów komunikacji. Te sprawy w tej kadencji SLD blokowało.

Niczego dziś nie przesądzam. Wszystko zależy od układu sił. Mogę tylko zapewnić, że nie będzie koalicji z PiS.

Grono Pani najbliższych współpracowników, dyrektorów, wiceprezydentów zmieni się?

Jestem zadowolona z mojej ekipy i rewolucji na pewno nie będzie. Choć dobrze czasem wprowadzić trochę "świeżej krwi".

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane