Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Stolica jak Ameryka

Izabela Kraj 14-11-2010, ostatnia aktualizacja 15-11-2010 17:57

Kandydat Wolności i Praworządności na prezydenta Warszawy mówi o... Kuala Lumpur, zwalnianiu urzędników i likwidacji buspasów. A tramwaje nazywa przeżytkiem. Z Januszem Korwin-Mikkem rozmawia Izabela Kraj.

*JKM czy HGW- to hasło Korwin-Mikkego w tej kampanii
autor: Darek Golik
źródło: Fotorzepa
*JKM czy HGW- to hasło Korwin-Mikkego w tej kampanii

Krasnoludek, czyli Waldemar Fydrych, mówi, że to z nim spotka się pan w drugiej turze wyborów...

Janusz Korwin-Mikke: No, skoro "Major" tak mówi...

Na ile procent poparcia pan liczy?

Piętnaście. To wystarczy do II tury. A potem się zawalczy.

Drugi raz startuje pan w wyborach na prezydenta Warszawy. Po co?

Pierwsza kampania była próbna. Teraz walczę z przekonania. Moje 21 postulatów przez ostatnie cztery lata nie zdezaktualizowały się. Chcesz mieć z Polski Amerykę, głosuj na Korwina-Mikke. Z Warszawy Nowego Jorku nie zrobię, nie ma złudzeń. Ale może podgonimy...

Jaka byłaby pierwsza decyzja prezydenta Korwin-Mikkego?

Wyrzucenie z pracy szefa komunikacji miejskiej i przeciwko niemu skierowanie oskarżenia do prokuratury.

A kto to jest ten szef komunikacji?

Ten, kto odpowiada za chaos, który obecnie funduje się kierowcom. Dziś kierowcy w stolicy są traktowani jak chłopcy do bicia.

Ale kto bije?

Władza! Byłem w wielu amerykańskich miastach i nigdzie nie widziałem, by kierowcy nie byli wpuszczani do centrum miasta, a w Warszawie do tego się zmierza. Kierowca to w stolicy intruz.

Mamy powielać wzorce z Ameryki?

Tak! Bo Ameryka się rozwija, a Europa jest trupem. I Warszawa w tej Europie też powoli umiera. Skansen się robi.

Czyli jak powinna wyglądać komunikacyjna Warszawa?

Wolność dla samochodów! Rowerów. Motocykli. Skuterów. Żadnych buspasów. Każę je zlikwidować, co za darmo poszerzy jezdnie o jeden pas. W Anglii nowy rząd likwiduje te „szaleństwa labourzystów“. Tramwaj to też przeżytek, socjalistyczny, a nawet XVIII-wieczny zabytek, generujący korki. Weźmy tu, koło pani redakcji, jeździł tramwaj nr 10. Widać go było co 20 minut, ludzi niewiele, a przy Norblinie przez to korek gigant.

Ale transport zbiorowy chyba też jest potrzebny? Nie wszyscy mają ochotę jeździć samochodem. Nie wszystkich na ten samochód stać.

To będą autobusy. I metro.

Z północy na południe i ze wschodu na zachód? Już to słyszałam u jednego z kandydatów.

Będę budować, ile się da.

Za co? Przez ostatnie 20 lat jakoś stosunkowo niewiele się dało. A perspektywy są jeszcze gorsze.

Bo nie ja rządziłem w tym mieście. Kolejne linie metra można budować m.in. właśnie za pieniądze zaoszczędzone na niebudowaniu nowych torów tramwajowych. Oszczędzę na urzędnikach. Dziś na pensje prezydent wydaje pół miliarda.

Pół miliarda idzie na utrzymanie administracji, a nie tylko pensje. Ale to na metro za mało.

W cztery lata mam już 2 mld zł. Za tyle na pewno się da! Zatrudnię firmy chińskie czy malezyjskie – one budują dwa razy szybciej i taniej. Niech pani spojrzy na Kuala Lumpur. Tam jest dziś kapitalizm, nowoczesność, postęp, że nawet Ameryka wysiada. A my tu w Europie dusimy się i zdychamy w eurosocjalizmie.

Pieniądze z Unii Europejskiej?

Brać, jak dają. Ale ta instytucja długo już nie pociągnie... A trzeba myśleć perspektywicznie.

I w tej perspektywie naprawdę urzędnicy są niepotrzebni?

Większość. W amerykańskim mieście Maywood zlikwidowano wszystkie urzędy i powierzono te usługi prywatnym firmom. Okazało się, że koszty zmniejszyły się o połowę! Ja tego aż w takiej skali zrobić nie mogę, bo przepisy mi tu nie pozwalają, ale trzy czwarte etatów da się zlikwidować. Szkoda tylko, że nie będę mógł zmniejszyć liczby radnych do norm Ameryki...

A obecna prezydent chce zrobić Amerykę w centrum i dopuszcza budowę wieżowców wokół PKiN.

To budowlańcy i architekci lepiej wiedzą, co i gdzie powinno się budować. Nie potrzeba do tego prezydenta miasta. Manhattan powstał bez żadnych wytycznych urzędowych – i jak pięknie wygląda? Rynek w Krakowie budowano bez architekta miejskiego – a Nową Hutę według zdania urzędników. I co ładniejsze? Jeśli człowiek wkłada milion w budowę własnej kamienicy, to nie pozwoli sobie, by ona była brzydka. Ale jeśli urzędnik wykłada milion, to jest mu wszystko jedno. Na tym polega różnica.

Odmawia pan Hannie Gronkiewicz-Waltz zasług w planowaniu. Ale zadeklarował pan, że chciałby z niej zrobić własną księgową.

Owszem. Bo Gronkiewicz-Waltz to taka pani budżetowa. Nadaje się do księgowości, do liczenia słupków, nie do rządzenia z rozmachem. Np. za remonty dróg stara się płacić jak najmniej, bo nie liczy ludzkiego czasu spędzonego w korkach. A „time is money“, jak mówią Amerykanie. Ja zlecałbym remont drogi kilku firmom jednocześnie, dzielił ją na odcinki. Wykonawcy mieliby krótki czas na wykonanie, musieliby pracować dzień i noc, a za opóźnienie płaciliby karę.

Tylko że taki sposób remontów kosztowałby drożej niż dziś.

To najwyżej wyremontowałbym mniej, ale bez korków.

O czasie w inwestycjach dużo mówi też pana rywal Czesław Bielecki. Co pan o nim sądzi?

Dać mu prezydenturę, to jak wpuścić lisa do kurnika.

Hmm... Poproszę o rozwinięcie.

Zaraz jego krewni i znajomi robiliby takie „opracowania“, jakie pan Bielecki robił dla Krakowa i dla Warszawy.

A Wojciech Olejniczak?

Jest dobry – zna ścieżki rowerowe, po brukselskich korytarzach pewnie śmiga na rolkach. Ale samochodów nienawidzi tak samo jak Gronkiewicz-Waltz.

Jak rozwiązać problem dekretu Bieruta?

Prosto. Rozdać spadkobiercom nieruchomości lub zapłacić odszkodowania. Nie zapominając o hipotekach.

Łatwo powiedzieć.

Łatwo też zrobić. Jeśli ktoś z byłych właścicieli wytoczy mi – czyli miastu – proces, to ja w każdej chwili mogę uznać racje skarżącego, od procesu odstąpić, zawrzeć ugodę i oddać. A gdy w miasto pójdzie sygnał, że ja z miejsca odstępuję…

... to kasa miasta bardzo szybko zaświeci pustkami.

Przeciwnie. Zaoszczędzę!

Ale wcześniej zostanie pan oskarżony o działanie na szkodę miasta.

Jak to? Przecież do nieruchomości miasto na ogół dokłada i jeszcze utrzymuje hordę urzędników zarządzających tymi nieruchomościami. Jako prezydent nie mam działać na korzyść budżetu, tylko w interesie mieszkańców.

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie działa w ich interesie?

Panią prezydentkę to ja rozliczę z różnych innych decyzji. Np. budowy stadionu Legii za 0,5 mld zł. Transakcja na pewno wyląduje w prokuraturze.

Dlaczego do tej pory pan tego nie zrobił?

Czekam, aż będę tym prezydentem. Wtedy znajdę się w lepszej pozycji. Dla mniej jednak sprawa jest jasna. Bo jak nazwie pani transakcję, w której ja kupuję za pieniądze podatnika nowiutkiego mercedesa, po czym daję go pani na 20 lat (potem mi go pani zwróci...). Niech pani sobie nim jeździ, eksploatuje, tylko warunek: od czasu do czasu mnie pani przewiezie – to znaczy: TVN poprze mnie w wyborach. To co to jest, jak nie przejaw korupcji?

Chce pan już teraz mieć proces?

Ja??? To chyba nie ja dokonałem tej malwersacji.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane