Bartoszewski o Irenie Sendler: odszedł świadek historii
Szczególnie zasłużona, odważna działaczka, świadek historii - tak o zmarłej w poniedziałek Irenie Sendler powiedział profesor Władysław Bartoszewski.
"Ja jestem w tej smutnej sytuacji, że jako ostatni żyjący jeszcze członek-założyciel i współorganizator Rady Pomocy Żydom w Polsce "Żegota" pytany jestem o pożegnanie działaczki szczególnie zasłużonej w ratowaniu ludzi" - dzielił się z PAP swoimi refleksjami Bartoszewski, który Irenę Sendler znał od 1943 roku.
Profesor przypomniał, że Sendlerowa, wraz z grupą współpracownic ówczesnego wydziału opieki społecznej, działającego pod kontrolą okupanta, zarządu miejskiego Warszawy, w sposób pionierski odważyła się na zorganizowanie akcji "wykradania" i ratowania dzieci żydowskich z getta.
"Udział organizacyjny grupy Ireny Sendlerowej w ratowaniu dzieci, w lokowaniu ich częściowo w klasztorach katolickich, częściowo w tym, co można by nazwać dzisiaj rodzinami zastępczymi, częściowo w inny sposób ukrywanych, aby przetrwały wojnę, był ogromny" - zaznaczył Bartoszewski. "Było to dzieło wielkiego i słusznego humanizmu" - dodał.
Sendlerowa - mówił profesor - działała w pełnej świadomości, że za to co robi, grozi jej i tym, którzy jej pomagają, odpowiedzialność do kary śmierci włącznie.
Profesor wspomina, że Irena Sendler, borykając się z mnóstwem trudności, zgłosiła się do przewodniczącego Rady Pomocy Żydów Juliana Grobelnego i zaproponowała swoją pomoc. "Nieporozumieniem jest przypisywanie Irenie Sendlerowej jakiejś roli w tworzeniu Rady. Ona stworzyła pomoc, a nie Radę" - zauważył Bartoszewski.
Zaznaczył, że po wejściu do Rady stworzyła w niej tzw. referat dziecięcy. Zdaniem Bartoszewskiego, Sendlerowa prowadziła referat z ogromną znajomością rzeczy, energią, odwagą, przebiciem i dużym powodzeniem. Przypomina, że omal nie przypłaciła sprawowania tej funkcji życiem.
"Została aresztowana, najpewniej w wyniku jakiejś denuncjacji, jednak udało się przy ogromnym wysiłku, za znaczne łapówki, wykupić ją z niemieckiej policji kryminalnej. Jej działalność, prowadzona przez zespół współpracownic, nie była przerwana" - powiedział Bartoszewski.
Jego zdaniem, fundamentalną zasadą Ireny Sendler było "pomagać wszystkim, którzy pomocy potrzebują, nawet z narażeniem własnego bezpieczeństwa i życia".
Profesor przypomina, że otrzymała ona tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata w pierwszych latach przyznawania go przez Instytut Yad Vashem. "Wynikało to stąd, że była bardzo dobrze znana, bardzo wielu świadkom. Jej osoba była przywoływana w różnych relacjach, zeznaniach, oświadczeniach, czyli nie było żadnego problemu z weryfikacją poglądu o jej niezwykłej roli" - podkreślił.
Bartoszewski powiedział, że widział ją po raz ostatni osobiście w 1965 r., gdy wspólnie z nią odbierał przyznany również jemu tytuł Sprawiedliwego.
Jak zaznaczył, jej śmierć jest "bolesnym zjawiskiem odchodzenia świadków wydarzeń, posiadających jednorazową, wyjątkową wiedzę i doświadczenia z tamtych lat".
"Koniec życia Ireny Sendlerowej przypadł na moment, w którym niewątpliwie jedno stało się pośmiertnym jej i takich jak ona zwycięstwem: mianowicie powszechnym uznaniem potrzeby odnowy i pogłębienia stosunków z narodem żydowskim, tolerancji, zrozumienia dla odrębności, szacunku dla własnej tradycji i dziejów" - powiedział profesor.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.