Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

System pomocy sprawny, tylko człowiek się gubi

Monika Górecka-Czuryłło 24-11-2008, ostatnia aktualizacja 24-11-2008 21:40

Nowe żłobki, systemowa pomoc dla seniorów, restrukturyzacja domów dziecka – machina Biura Polityki Społecznej jest doskonała. Tylko człowiek czasem się w niej gubi.

„W trosce o każdego“ – tak zatytułowało BPS materiał podsumowujący dwa lata pracy. W liczbach pomoc społeczna w mieście wygląda dobrze. W budżecie 2009 r. przeznaczono na nią ok. 100 mln zł. Jednymi z największych beneficjentów są seniorzy. W klubach i domach dziennego pobytu starszy człowiek może zjeść posiłek, skończyć kurs informatyczny, uczestniczyć w zajęciach plastycznych. Z oferty korzysta ok. 3 tys. seniorów.

Ratusz dofinansowuje też Uniwersytety Trzeciego Wieku, na razie 11 placówek dostaje 1,2 mln zł, ale na rok przyszły planuje wsparcie kolejnych. Indeksem może pochwalić się już 4 tys. seniorów.

Druga duża grupa beneficjentów to dzieci. Dla nich miasto stworzyło np. pilotażowy program Klub Malucha, zastępujący zajęcia przedszkolne, prowadzi m.in. wakacyjne akcje „Słoneczne podwórka”, oraz szkolenia zapobiegające patologiom i przemocy w rodzinie. Rodziny wspomaga 40 pedagogów, przeszkolonych zostało 750 osób.

Sukcesem ratusza jest też uruchomienie Centrum Osób Niepełnosprawnych, które pomaga w załatwianiu formalności związanych z codziennym życiem, np. z umawianiem wizyt u lekarza czy wydawaniem kart parkingowych. Skorzystało z niego już 67 tys. osób.

Ale z likwidacji barier architektonicznych miasto nie może być dumne. Mimo przeszkolenia 200 urzędników w ramach akcji „Widziane z chodnika” osoby niewidome i na wózkach narzekają: poruszanie się po mieście to koszmar.

Nadal nie jest dobrze ze żłobkami. Sam ratusz przyznaje, że brakuje 2 tys. miejsc. Ślimaczy się też, jak oceniają radni z komisji pomocy społecznej, restrukturyzacja domów dziecka, choć ratusz chwali się siedmioma nowymi rodzinnymi placówkami.

I może nawet skłonni byśmy byli ocenić dwuletnią pracę BPS na „czwórkę z minusem“, gdyby nie zgrzyt podczas wczorajszej konferencji. – Wszystko wygląda pięknie, a ja od dwóch lat nie mam gdzie mieszkać, nie wiem, gdzie szukać pomocy dla psychicznie chorego syna. Urzędnicy z arogancją odsyłają mnie od biura do biura – mówiła rozżalona Grażyna Wasilewska.

Ten przykład pokazuje, że choć na pomoc społeczną są środki i wiele instytucji przygotowanych jest do jej udzielania, to szaremu człowiekowi często trudno z niej skorzystać. Urzędnicy tłumaczą, że potrzebujący pomocy społecznej to trudne środowiska wymagające szczególnego podejścia. Ale do tego właśnie BPS jest powołane. Nie do mnożenia instytucji i przeliczania pieniędzy.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane