Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Pies to nie maszyna

Natalia Bet 19-09-2010, ostatnia aktualizacja 20-09-2010 17:12

Aktorzy, dziennikarze, muzycy i zwykli warszawiacy przykuli się do psiej budy na pl. Zamkowym. – Pies to nie maszyna do szczekania – mówili.

Gdy widzisz maltretowanego zwierzaka, reaguj – przekonywali organizatorzy akcji
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
Gdy widzisz maltretowanego zwierzaka, reaguj – przekonywali organizatorzy akcji
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa

W ten sposób chcieli zademonstrować, jak wielką krzywdą dla psa jest przypięcie go do budy łańcuchem. Akcję wsparła m.in. Magdalena Środa, Dorota Sumińska, Michał Olszański i Michał Piróg.

– Często łańcuchy są tak krótkie, że psy nie są w stanie dosięgnąć do swoich misek. Uwięź wrasta im w szyję, a zimą do niej przymarza. Natomiast budy, do których właściciele przypinają zwierzęta, są dziurawe. Pies trzymany w takich warunkach choruje, a później zdycha. Po czym właściciel sprawia sobie kolejną maszynkę do szczekania – mówiła Katarzyna Skrzynecka, ambasadorka akcji.

– Brak kontaktu z człowiekiem i spędzanie całego życia na uwięzi budzi u zwierząt agresję. Pies to czująca istota. Też ma serce – wtórował jej mąż Marcin Łopucki.

Prezenter Polsatu Maciej Dowbor zauważył, że problem psów łańcuchowych nie dotyczy tylko wsi. Bywa, że czworonogi uwięzione na krótkim łańcuchu pilnują np. ekskluzywnych willi.

Spacerujący warszawiacy też mogli zakosztować życia na łańcuchu. – To wstrząsające przeżycie. Drętwieją nogi i boli szyja – narzekała Kamila Czerwińska, która przyłączyła się do happeningu.

Organizatorzy akcji podkreślali, że nie chodzi im o to, żeby każde uwiązanie psa, np. na parę godzin, było karalne.

– Pies nie musi spędzać czasu na kanapie, ale nie może żyć na metrowym łańcuchu – tłumaczy Dorota Jastrzębowska, redaktor naczelna miesięcznika „Mój Pies“.

Podkreślała, że ustawa o ochronie zwierząt mówi, w jakich warunkach mają być trzymane psy. Niespuszczanie w ogóle psów z uwięzi jest znęcaniem się, a to jest już karalne.

Podobne happeningi odbyły się wczoraj w 40 miastach w całej Polsce.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane