Ukradł sztabki złota za ponad milion złotych
Gorączka złota ogarnęła pracownika firmy, która sprzedaje monety. Ukradł 73 sztabki złota, a na policji zgłosił napad
W poniedziałek o godz. 11.18 do oficera dyżurnego policji zadzwonił roztrzęsiony mężczyzna. – Zostałem napadnięty, skradziono mi paczkę ze sztabkami złota – mówił 30-letni Łukasz N., wiceprezes firmy, która sprzedaje monety i sztabki złotego kruszcu.
Utrzymywał, że skradziono mu paczkę z 7 kg złota o wartości 1,1 mln zł. – Natychmiast na miejsce pojechały nasze patrole – opowiada Agnieszka Hamelusz ze śródmiejskiej policji.
Z relacji mężczyzny wynikało, że do napadu doszło na ul. Wspólnej, gdy do bagażnika samochodu wkładał on paczkę.
– Ktoś miał go podejść od tyłu, przystawić coś do pleców i zabrać łup. Mężczyzna nie był w stanie opisać sprawcy. Potrafił tylko powiedzieć, że miał dżinsy i buty trekingowe – dodaje funkcjonariusz.
Kryminalni ostro zabrali się do pracy. – Dziwne było to, że do napadu doszło w południe, w ruchliwym centrum miasta, ale nie było świadków przestępstwa – mówi śledczy.
W czasie kolejnego przesłuchania mężczyzna pękł. Przyznał, że zgłosił fikcyjną kradzież. W rzeczywistości paczkę ze złotem dał koledze. Policjanci na siłowni przy ul. Grzybowskiej zatrzymali jego znajomego ze studiów – 30-letniego Antoniego S. W jego mieszkaniu przy ul. Sowińskiego odkryli skrytkę. Pod meblami kuchennymi znaleźli 73 sztabki australijskiego złota.
– Odzyskaliśmy całość skradzionego kruszcu – mówi Agnieszka Hamelusz. Nie jest jasne, dlaczego Łukasz N. zdecydował się zrobić skok na złoto, którym handlował. Być może w ten sposób chciał się zemścić na pracodawcy. – Może postanowił szybko zarobić, bo ponoć dostawał niewielką pensję? – mówi policjant.
Łukasz N. i Antoni S. nie byli wcześniej karani. Pierwszy odpowie przed sądem za złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składanie fałszywych zeznań i kradzież złota. S. zaś oskarżony będzie tylko za kradzież złotych sztabek. Grozi im do pięciu lat więzienia.
W poprzednim roku policjanci ze Śródmieścia odnotowali kilkanaście przypadków fikcyjnych zgłoszeń przestępstw. Z reguły dotyczyły one kradzieży aut i prób wyłudzenia odszkodowań, ale także wymyślonych napadów. Wczoraj zarzuty usłyszał mężczyzna, który brał udział w fikcyjnej kradzieży mercedesa.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.