Książka na kartę miejską
Urzędnicy chcą, by wszyscy warszawiacy mogli wypożyczać książki na podstawie biletu 30- lub 90-dniowego. W przyszłości na kartach będzie można kodować inne usługi, np. bilety do muzeów.
Za pomocą spersonalizowanej karty miejskiej z zakodowanym biletem 30- lub 90-dniowym książki wypożyczać mogą już czytelnicy siedmiu dzielnicowych bibliotek, m.in. w Śródmieściu, na Bemowie oraz w Rembertowie. Działa w nich system wypożyczeń Mateusz. Placówki same kupiły program oraz czytniki.
– Dla czytelników to wygoda. Nie muszą nosić w portfelu karty bibliotecznej. A my nie musimy ich kupować, więc to dla nas dodatkowa oszczędność – opowiada Witold Przybyszewski, wicedyrektor biblioteki publicznej na Bemowie.
Nad wprowadzeniem takiej usługi we wszystkich miejskich bibliotekach zastanawiają się urzędnicy.
– Placówki korzystają z różnych programów wypożyczeń. Chcielibyśmy wprowadzić jeden ogólnomiejski system – mówi Jarosław Jóźwiak, wicedyrektor gabinetu prezydent miasta.
W ratuszu trwają już prace nad stworzeniem takiego programu. Miałby zacząć działać pod koniec roku lub na początku następnego.
Inwigilacja pasażerów
Jak przyznaje Igor Krajnow, rzecznik Transportu Miejskiego, nie ma technicznych przeciwwskazań dla wgrywania nowych aplikacji na kartę miejską, także danych bibliotecznych. – Jeśli ratusz go opracuje, to dostosujemy do tego naszą kartę – wyjaśnia Krajnow.
Pomysł chwali Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej. – Wypożyczanie książek za pomocą karty miejskiej to promocja czytelnictwa. Pokazuje, że korzystanie z bibliotek to rzecz oczywista – mówi Makowski. – Mimo że nie jesteśmy miejską placówką, to chętnie się dołączymy.
Nieoficjalnie urzędnicy przyznają, że obawiają się reakcji generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Kiedy rok temu ZTM wprowadzał spersonalizowaną kartę miejską ze zdjęciem, padły oskarżenia o „inwigilację pasażerów”.
GIODO zakazał wtedy ZTM przechowywania danych pobieranych od pasażerów. Gdyby nie to, ktoś mógłby łatwo zestawić imię i nazwisko pasażera z informacjami np. o godzinach przejazdów, liniach i trasach.
Czy „podłączenie” do spersonalizowanej karty miejskiej kolejnych usług, np. możliwości wypożyczania książek, nie będzie naruszeniem ustawy o ochronie danych osobowych?
– Nic nie stoi na przeszkodzie, aby taka usługa działała. Wszystko zależy jednak od tego, jakie dane będą przechowywane przez instytucje. ZTM nie może gromadzić informacji np. o książkach wypożyczanych przez pasażerów, a biblioteki o liniach i trasach, którymi oni podróżują – wyjaśnia dr Wojciech Rafał Wiewiórowski, główny inspektor danych osobowych.
Z kartą na mecz piłkarski?
Na razie rozszerzanie możliwości karty miejskiej idzie opornie (można nią jeszcze płacić w parkometrach). Z innych usług zapowiadanych przez ratusz nic nie wyszło. – Przymierzaliśmy się do kodowania na kartach miejskich wejściówek, np. do muzeów i na baseny. Niestety, okazało się, że każda z instytucji miała inny system informatyczny. Dla potrzeb karty miejskiej powinny zostać ujednolicone – mówi Igor Krajnow.
Urzędnicy próbują kodować bilety na innych nośnikach niż karta miejska. ZTM rozmawia z bankami w sprawie kodowania biletów ze zniżką 10 proc. na kartach płatniczych. Na razie jako jedyny zdecydował się na to bank Citi Handlowy, który obsługuje konta ratusza i ZTM.
Miastu marzy się nowa karta. ZTM chce systemu, który umożliwiałby zapisywanie przez pasażera większej liczby biletów „na przyszłość” i ułatwiał kodowanie usług pozakomunikacyjnych.
– Ale taki system kosztuje ok. 100 mln zł. Na razie nie mamy na to pieniędzy – mówią w ZTM.
*plastikowe bilety
Zarząd Transportu Miejskiego sprzedaje miesięcznie średnio 320 tys. biletów 30-dniowych na kartach miejskich (na wszystkie linie i jedną linię, imienne i na okaziciela) oraz 76 tys.
90-dniowych (imienne i na okaziciela). System karty miejskiej wraz z elektronicznymi kasownikami ZTM kupił w 2001 roku od firmy Ascom. Wtedy był to najnowocześniejszy tego typu system w Polsce, ale przez dziesięć lat inne miasta, np. Wrocław, wyprzedziły Warszawę pod względem innowacyjności rozwiązań. Wpływy z biletów w stolicy pokrywają coraz mniejszą część kosztów funkcjonowania komunikacji miejskiej. Według obliczeń ZTM, łączne koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej i podmiejskiej wyniosą w 2011 roku 2 mld zł, a wpływy z biletów – tylko ok. 600 mln zł. Resztę musi pokryć budżet miasta, czyli podatnicy.
W związku z kryzysem ratusz rozważa wprowadzenie w tym roku podwyżki cen biletów.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.