Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Buda metra zamiast KDT

Monika Górecka-Czuryłło, Konrad Majszyk 01-04-2011, ostatnia aktualizacja 02-04-2011 15:26

W miejscu rozebranej hali KDT pnie się w górę kolejna konstrukcja z blachy. To zaplecze budowy drugiej linii metra pod Świętokrzyską. – To szokująca prowizorka – komentują architekci.

*Kolejna prowizorka na pl. Defilad. Większy budynek to zaplecze budowy metra dla 300 inżynierów, a mniejszy – punkt informacyjny dla warszawiaków. Postoją tu co najmniej do 2014 roku
autor: Jerzy Dudek
źródło: Życie Warszawy
*Kolejna prowizorka na pl. Defilad. Większy budynek to zaplecze budowy metra dla 300 inżynierów, a mniejszy – punkt informacyjny dla warszawiaków. Postoją tu co najmniej do 2014 roku

Plac Defilad, najdroższy grunt w Polsce. Pierwszy budynek warszawiacy nazywają „stodołą". To blaszane 60-metrowe zaplecze budowy metra, gdzie na dwóch poziomach pracować ma 300 specjalistów. Drugie to mniejszy stalowy budynek z dwuspadowym dachem, który ma nawiązywać do litery „M" (od metra). Tu będzie punkt informacyjny dla warszawiaków.

Zadyma i estetyczny szok

W tym samym miejscu w 2009 roku stała hala KDT, którą ratusz zlikwidował po głośnej na całą Polskę bitwie z kupcami – z pałowaniem i gazem łzawiącym. Na widok nowych budynków wyrastających na pl. Defilad kupcy są wściekli. – Ta większa buda jest dużo brzydsza niż nasza stara hala – twierdzi Wiesław Nabrdalik z zarządu KDT. – Po co montują tego kloca? To dla ratusza alibi. Miasto próbuje pokazać, że teren był mu jednak potrzebny.

A prawda jest taka, że zabrali go nam niepotrzebnie. – Zamknęli dwie budy, żeby postawić dwie kolejne. Coś miasto musi robić, żeby wiatr po pl. Defilad nie hulał – wtóruje mu kupiec Stanisław Powałka, który z KDT przeniósł się na bazar Różyckiego. Jak sprawdziliśmy, wyglądu obiektów dla metra wykonawca nie konsultował z Biurem Estetyki Przestrzeni Publicznej Tomasza Gamdzyka. – Ta większa buda jest szokująca – mówi urbanista Grzegorz Buczek.

– I chyba nawet nielegalna. Bo w planie miejscowym nie ma zapisu, że można w rejonie pl. Defilad stawiać obiekty tymczasowe. – Na pl. Defilad stanęło paskudztwo – ocenia varsavianista Jarosław Zieliński. – To miejsce jest skazane na wieczną prowizorkę. Mam wielką nadzieję, że obiekt zniknie po wybudowaniu metra. Ale to może znowu potrwać 25 lat!

Blaszaki wokół „Pekinu"

– Wykonawca będzie musiał po zakończeniu budowy doprowadzić teren do stanu poprzedniego. Poza tym w rejonie znajdzie się Muzeum Sztuki Nowoczesnej – uspokaja rzecznik Metra Warszawskiego Krzysztof Malawko.

Muzeum – też o dość kontrowersyjnej estetyce – jest jednak wciąż w fazie projektu, a jego budowa się opóźnia. Szwajcarski architekt Christian Kerez nanosi kolejne poprawki. – Zaplecze budowy II linii jest niezbędne. I gdzieś musiało powstać – broni się Mateusz Witczyński z włosko-tureckiego konsorcjum Astaldi i Gulermak.

– To tylko konstrukcja tymczasowa, która zniknie. I tak wygląda lepiej niż budowlane kontenery. Grzegorz Buczek dodaje, że nawet obiekty tymczasowe – zwłaszcza w takim miejscu – można zaprojektować pięknie. Jak przekonuje, na Zachodzie robią to najlepsi architekci. Fatalnemu zagospodarowaniu pl. Defilad dziwili się uczestnicy panelu Ernst & Young w sprawie finansowania metra. – Po przyjeździe do Warszawy nie mogłam się nadziwić, widząc wokół Pałacu Kultury wielki parking i pustą przestrzeń – mówi Francesca Medda z University College London.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane