Strażnicy dublują drogówkę
Stołeczna straż miejska zamiast zajmować się pilnowaniem porządku, ściga źle parkujących kierowców – wytyka Najwyższa Izba Kontroli.
NIK skontrolowała funkcjonowanie straży miejskiej. Wzięła pod lupę jej działalność od 2005 do połowy 2010 roku. Zdaniem kontrolerów, warszawska SM coraz bardziej przypomina policję drogową. – Zamiast dbać o porządek na ulicach i osiedlach, strażnicy zajmują się ściganiem kierowców, którzy przekraczają dozwoloną prędkość – uważa Jacek Jezierski, prezes NIK.
Na dowód kontrolerzy podają dane dotyczące stołecznej straży miejskiej. Wyliczyli, że tylko w latach 2008 i 2009 aż o 156 proc. wzrosła liczba ujawnionych przez mundurowych wykroczeń „przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji”. Głównie dotyczyło to właścicieli samochodów. Ponad 42 proc. wpływów z mandatów pochodziło od kierowców ukaranych za zbyt szybką jazdę po tym, gdy strażnicy wykonali im zdjęcie fotoradarem.
W tym czasie o kilka procent spadła liczba innych interwencji strażników. NIK oceniła to zjawisko negatywnie. – Takich działań oczekują od nas warszawiacy, bo z takimi sprawami najczęściej dzwonią na telefon 986 – tłumaczy Zbigniew Leszczyński, komendant straży miejskiej.
Stają, gdzie popadnie
Jednocześnie NIK wytknęła strażnikom, że nie radzą sobie z nielegalnym parkowaniem. Kontrolerzy zrobili eksperyment i wyszli na ulice stolicy. Na Marszałkowskiej, Mokotowskiej, Nowogrodzkiej i Krakowskim Przedmieściu znaleźli 87 samochodów zaparkowanych w miejscach niedozwolonych, w tym 18 stojących na przejściach dla pieszych lub na środku skrzyżowań. Straż tymczasem nie podejmowała żadnych działań, aby zaprowadzić porządek. Pytany o to w czasie kontroli komendant straży miejskiej Zbigniew Leszczyński tłumaczył, że „spowodowane jest to ogromną skalą nielegalnego parkowania oraz ograniczonymi siłami i środkami straży”.
Dzisiaj szef straży twierdzi, że to się zmienia. Dlaczego? Bo zwiększa się liczba strażników, którzy potrafią obsługiwać bazę danych i szybko ustalają właścicieli źle zaparkowanych pojazdów. To pozwala skutecznie ich karać.
Inwalidów nie zapraszamy
Inspektorzy NIK skontrolowali też procedurę naboru do stołecznej straży. W dokumentacji z rekrutacji nie było dokumentów świadczących o nienagannej opinii kandydatów.
– Wywiady na temat kandydatów mogliby przeprowadzać np. policjanci – uważa Paweł Biedziak, rzecznik NIK.
Jednak zdaniem komendanta Leszczyńskiego, w tej chwili nie ma przepisów, które regulują tę kwestię. – Z projektem zmian w ustawie o straży wystąpimy do MSWiA – podkreśla komendant.
NIK stwierdziła też, że budynki straży miejskiej są rozproszone po całej Warszawie i żaden z nich nie jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. W dniu zakończenia kontroli strażnicy zajmowali 27 budynków w stolicy. Brak ułatwień dla inwalidów, zdaniem komendanta, wynika z tego, że straż nie jest właścicielem żadnego obiektu, a jedynie ich najemcą. – Niebawem to się zmieni – zapowiada Leszczyński.
Straż miejska za kilka miesięcy przeprowadzi się do nowego budynku przy ul. Młynarskiej bez barier architektonicznych. Komendant zapowiada też, że wystąpi do rady miasta o przyznanie środków na dostosowanie posterunków straży do potrzeb niepełnosprawnych.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.