Śmieci? Jakoś to będzie...
Miasto nie jest przygotowane do śmieciowej rewolucji. Do 2013 roku nie zdąży rozbudować własnej spalarni ani kompostowni. Grożą nam gigantyczne kary nakładane przez Unię Europejską.
Sejm przyjął w maju nową tzw. ustawę śmieciową. Najprawdopodobniej wejdzie w życie od 2012 roku. Wtedy – w połowie 2013 r. – samorząd stanie się właścicielem wszystkich śmieci. Będzie odpowiadał za ich wywóz i zagospodarowanie. Mieszkańcy nie będą już podpisywać indywidualnych umów z firmami. Zapłacą tylko stały lokalny podatek.
Radni miasta z Komisji Ochrony Środowiska są zaniepokojeni stanem przygotowań miasta do tak istotnej „rewolucji”. Zafundowali sobie wczoraj kilkugodzinną wycieczkę do zakładów zajmujących się odpadami. Odwiedzili porównawczo nową prywatną sortownię Byś na Bielanach, a potem działający od 16 lat ZUSOK – miejską spalarnię na Targówku, którą przejmie spółka MPO. Wnioski?
– Miasto jest kompletnie nieprzygotowane. Jedynym wymiernym efektem tych nowych przepisów może być wysoki podatek śmieciowy, jaki ratusz zafunduje mieszkańcom – ocenia szef komisji Adam Kwiatkowski.
Żeby nie płacić Unii Europejskiej milionowych kar za brak instalacji do obróbki odpadów, Warszawa w ciągu dwóch lat musi zorganizować sieć sortowni, rozbudować spalarnię i kompostownię. Na razie wszystko „stoi na głowie”.
– Przez pięć lat słyszeliśmy, że trzeba czekać na ustawę, która wszystko uporządkuje. A widać, że same przepisy nie wystarczą – zauważa radna Zofia Trębicka.
– Damy radę – odpowiadają urzędnicy. I rozbrajająco przyznają, że ZUSOK zostanie powiększony o nowe linie spalania śmieci najwcześniej w... 2016 r.
– W lipcu ma być gotowy raport oddziaływania na środowisko. Jesteśmy w fazie wyboru doradcy, który pomoże uzyskać kredyt na inwestycję w ZUSOK. Pozwolenie na budowę planujemy w 2013 r. – podaje harmonogram Kazimierz Sender, wicedyrektor Biura Funduszy Europejskich w ratuszu. Wstępny koszt inwestycji - 700 mln zł.
MPO zamierza też rozbudować kompostownię w Radiowie i stawiać sortownię we Włochach. – Kończymy erę składowania odpadów na wysypiskach – deklaruje wiceprezes MPO Krzysztof Bałanda. Ale na razie inwestycja we Włochach jest w fazie konsultacji z mieszkańcami. A ci protestują. Trudno będzie zdążyć w dwa lata. – My przygotowywaliśmy naszą inwestycję ponad pięć lat – zwraca uwagę Monika Byśkiniewicz. Byś to dziś jedyny w Warszawie nowoczesny zakład. Może przyjąć 150 tys. ton śmieci , ale wykorzystuje tylko połowę mocy. Przegrywa przetargi. – Nasza cena okazuje się średnio o 20 proc. wyższa od zwycięzców. Ale nie możemy sobie pozwolić na obniżenie jej – rozkłada ręce Wojciech Byśkiniewicz. Miasto zamiast budować swoją sortownię, mogłoby skierować część śmieci do Bysia. Ale szefowa BOŚ Grażyna Sienkiewicz nie chce nic deklarować.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.