Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kontroler: dałeś dowód, więc odmawiasz zapłaty

Piotr Szymaniak 10-06-2011, ostatnia aktualizacja 10-06-2011 08:31

Kontroler w pociągu Kolei Mazowieckich zażądał od jadącej bez biletu pasażerki dowodu osobistego. Gdy ta go okazała, stwierdził, że kara automatycznie wzrosła o 90 zł.

autor: Dariusz Golik
źródło: Fotorzepa

Kuriozalna sytuacja spotkała naszą czytelniczkę w pociągu do Skierniewic.

– Pierwszy raz jechałam Kolejami Mazowieckimi. Wpadłam zdyszana na Dworcu Zachodnim do pociągu i czekałam na konduktora, u którego chciałam kupić bilet – opowiada pani Agnieszka. Niestety, zamiast niego zjawił się kontroler, który oznajmił, że w takim wypadku do ceny biletu (12,60 zł) musi doliczyć karę za jazdę na gapę.

– Cóż, prawo prawem jest i trzeba zapłacić. Pan jeszcze grzecznie poprosił mnie o dowód osobisty. Jednak po wypisaniu pokwitowania okazało się, że to wezwanie do zapłaty, a kwota nie wynosi 72,60 zł, ale 162,60 zł – opowiada wzburzona pasażerka. – Co więcej, kontroler nie miał zamiaru przyjąć ode mnie gotówki i z ironicznym uśmiechem stwierdził, że skoro sama dałam dowód osobisty, to oznacza, iż odmawiam zapłaty na miejscu. A w takim przypadku opłata karna wzrasta z 60 do 150 zł.

Pani Agnieszka na pomoc wezwała więc kierownika pociągu. Ten jednak oświadczył, że kontroler jest pracownikiem innej firmy – Z.W. Renoma, która na zlecenie przewoźnika sprawdza bilety.

– Wyjaśnimy tę sytuację, jeśli okaże się, że kontroler Renomy, jak i kierownik pociągu zachowali się tak, jak to opisuje nasza pasażerka. Wobec obydwu zostaną wyciągnięte konsekwencje – mówi Katarzyna Łukasik z biura prasowego Kolei Mazowieckich. – Prosimy też pasażerkę o złożenie reklamacji. Nie chcemy, by podróżna została poszkodowana.

 

Życie Warszawy

Najczęściej czytane