Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

"Pamiętaliście" - cieszył się McCartney

zyt 23-06-2013, ostatnia aktualizacja 23-06-2013 08:43

Ponad 30 piosenek zagrał dla warszawskiej publiczności Paul McCartney. Prawie trzygodzinny koncert na Stadionie Narodowym był pierwszym z trzech, jakie sir Paul zaplanował w Europie podczas światowej trasy koncertowej "Out There!".

autor: Jacek Turczyk
źródło: PAP/serwis codzienny

Kilkanaście minut po godzinie 21 na scenie pojawił się McCartney,  wzbudzając głośny aplauz publiczności. Koncert rozpoczął od "Eight Days A Week", przeboju Beatlesów z płyty "Beatles For Sale" (1964).

- Cześć Polacy, dobry wieczór Warszawo! - przywitał się z widownią po polsku, ubrany w białą koszulę i czarny płaszcz. - Przykro mi, że nie potrafię powiedzieć więcej po polsku, ale to dla mnie bardzo trudny język - tłumaczył. - To dla mnie wspaniała chwila, chcę się nią nacieszyć - powiedział muzyk, po czym stanął nieruchomo na środku sceny, słuchając głośnej owacji widowni, która zaśpiewała obchodzącemu kilka dni temu 71. urodziny muzykowi, "Happy Birthday". - Pamiętaliście - ucieszył się McCartney.

Nie zabrakło beatlesowskich klasyków, jak "All My Loving", "Paperback Writer", "And I Love Her", "Lady Madonna", "We Can Work It Out", "Let it Be", "The Long And Winding Road", jak również utworów z repertuaru grupy Wings, którą McCartney dowodził po rozpadzie Beatlesów - warszawska publiczność wysłuchała m.in. "Let Me Roll It", "Listen To What The Man Said" czy też, dedykowanego żonie muzyka "Maybe I'm Amazed". W repertuarze sobotniego koncertu znalazła się także ballada "My Valentine", pochodząca z ostatniego albumu muzyka "Kisses on the Bottom" (2013).

McCartney wzbudził szczególny entuzjazm, wykonując solowe, akustyczne utwory: "Eleanor Rigby", a także "Blackbird" i - dedykowaną koledze z Beatlesów, zmarłemu w 1981 r. Johnowi Lennonowi - "Here Today". Dwa ostatnie utwory McCartney wykonał stojąc na kilkumetrowym podwyższeniu. Ku pamięci innego Beatlesa, zmarłego w 2001 r. George'a Harrisona, basista wykonał utwór "Something", który Frank Sinatra nazwał "najlepszą piosenką o miłości, jaką napisano".

Główna część koncertu zakończyła się utworem "Hey Jude", z przedłużonym finałem, w trakcie którego publiczność podniosła w górę przygotowane wcześniej karki z napisami: "Hey" i "Paul". McCartney zniknął ze sceny, ale tylko na chwilę - bisowanie rozpoczął od "Day Tripper", a następnie "Get Back"; nie zabrakło również jednego z najsłynniejszych utworów autorstwa McCartneya, ballady "Yesterday", odśpiewanej przy akompaniamencie gitary akustycznej i głośnym śpiewie widowni. Koncert zakończył trzema krótkimi utworami zamykającymi album "Abbey Road": "Golden Slumbers", "Carry That Weight" i "The End". Artysta zszedł ze sceny około północy.

- Nie chcemy, ale musimy już iść. Byliście wspaniali, dziękujemy wam bardzo - pożegnał się z publicznością na Stadionie Narodowym.

PAP

Najczęściej czytane