Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Moi zastępcy wymienią się zdrowiem

Izabela Kraj 10-05-2009, ostatnia aktualizacja 11-05-2009 17:44

Prezydent Warszawy mówi „ŻW“ o tym, dlaczego służbą zdrowia zajmie się teraz polityk, nie technokrata. I dlaczego jeszcze przed wakacjami radni powinni zgodzić się na prywatyzację SPEC.

Prezydent Warszawy miała nadzieję, że kryzys przyciągnie do ratusza więcej specjalistów z rynku
autor: Seweryn Sołtys
źródło: Fotorzepa
Prezydent Warszawy miała nadzieję, że kryzys przyciągnie do ratusza więcej specjalistów z rynku

Powstaje już w ratuszu kalendarz inwestycji, którymi będzie się pani i Platforma chwalić przed wyborami samorządowymi za rok?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nic o takim kalendarzu nie wiem (śmiech).

Ale stadion Legii będzie na pewno. I Centrum Nauki Kopernik. I Trasa W-Z po remoncie i nowa ulica Poleczki. Sporo dróg.

Za miesiąc są wybory do europarlamentu. I od kilku tygodni obserwuję natężenie zdarzeń inwestycyjnych. Przypadek?

To, że sporo się teraz dzieje, z wyborami do PE nie ma nic wspólnego. Taki jest cykl inwestycyjny. A w tym roku wcześnie rozpoczęliśmy sezon budowlany. Ale jeśli któryś kandydat zechce pochwalić się Warszawą, bardzo proszę. Danuta Hübner może podkreślić np. swoją rolę w sprawie oczyszczalni ścieków Czajka.

Rolę w czym konkretnie?

Jako komisarz unijny dbała, by projekt był odpowiednio prowadzony w Brukseli.

Spec od wizerunku polityków Eryk Mistewicz ocenił, że nie ma pani szans na reelekcję, jeśli ludzie nie zobaczą tych wielkich inwestycji: metra, mostów, obwodnic.

Zaprosimy pana Eryka na początek budowy mostu Północnego.

Ale start budowy drugiej linii metra może się nie udać. Przetarg oprotestowały dwie firmy. Podobnie jest z Muzeum Historii Żydów Polskich – też skarga firmy. Cóż. To mnie oczywiście denerwuje, bo spowalnia prace. Ale oferenci mają prawo walczyć o kontrakty. Mam tylko nadzieję, że protesty będą odrzucone jako bezpodstawne. Zgadzam się, że najistotniejsze dla mieszkańców są transport i komunikacja. Ale tu mamy już sukcesy. Np. rozstrzygnięte trzy ważne przetargi: na most Północny, na 186 niskopodłogowych i klimatyzowanych tramwajów czy budowę węzła Łopuszańska.

Od dróg przejdźmy do zdrowia. Bo szykuje się duża zmiana w obowiązkach wiceprezydentów. Takiej jeszcze w tej kadencji nie było...Wiceprezydent Jarosław Kochaniak nie będzie zajmował się już służbą zdrowia.

Bo nie radził sobie? Bo za bardzo atakował go koalicjant – lewica?

Ważny projekt przekształcenia szpitali w spółkę, który zaproponował radnym, nie zyskał większości. To był dobry plan, ale w trakcie negocjacji zaczął być ogołacany z idei, zmieniany tak, że przestał być wyrazisty. Po drodze narosły jeszcze różne animozje osobiste. Dla wszystkich będzie lepiej, gdy zdrowiem zajmie się teraz Jacek Wojciechowicz.

Wiceprezydent nadzoruje już inwestycje, komunikację, drogi. A na zdrowiu się nie zna.

On jeden wśród moich zastępców jest nie tylko dobrym urzędnikiem, nie technokratą, jak pozostali, ale również politykiem i doświadczonym samorządowcem. Być może będzie mu łatwiej negocjować zmiany w służbie zdrowia.

Ma być skuteczniejszy w rozmowach z Platformą czy SLD? Z jednymi i drugimi. To znaczy, że przekształceń szpitali nie będzie i Wojciechowicz ma teraz coś nowego wymyślić? Zdąży do wyborów?

Przygotowanie przekształceń to nie był czas zmarnowany. Jesteśmy bogatsi o opinie ekspertów i środowiska medycznego. Skoro jednak zmiana rewolucyjna była nie do zaakceptowania, spróbujemy drogą ewolucji. Trzeba skorzystać z planu „B” minister Ewy Kopacz, oddłużyć szpitale i przekształcać w spółki nie tylko te z długami, ale i te w dobrej kondycji, które same chcą zmian. Robimy „nowe otwarcie”.

Nie jest to swoisty policzek dla prezydenta Kochaniaka? Traktował zdrowie priorytetowo. A radni SLD będą mieć teraz satysfakcję.

To nie jest kwestia ani Kochaniaka, ani Wojciechowicza. Tu nie chodzi o czyjeś ambicje i satysfakcję. Chodzi o tysiące mieszkańców Warszawy, które od lat borykają się ze źle funkcjonującą służbą zdrowia. Myślę, że Kochaniak, zniechęcony brakiem poparcia dla swego planu, nie miałby już serca do wdrażania innych zmian. Skupi się teraz na funduszach europejskich, współpracy z inwestorami, przygotowaniu spółek do prywatyzacji. Chciałabym, by przed wyborami gotowych było jak najwięcej planów inwestycji w partnerstwie publiczno-prywatnym.

Zlecimy wkrótce pierwsze analizy budowy nowego zakładu utylizacji odpadów i podziemnych parkingów. Na pewno po tej kadencji nie zostawimy w ratuszu pustych szuflad.

Co zatem z prywatyzacją SPEC? Na to również nie było zgody radnych SLD. Też nowe podejście?

Tak. Prawdopodobnie jeszcze przed wakacjami. Ale tym razem poprosimy radnych o dwie zgody: najpierw na przeprowadzenie analizy przedprywatyzacyjnej, potem, w zależności od wyników, na ostateczną sprzedaż przedsiębiorstwa. Radni muszą jednak pamiętać, że jeśli nie sprywatyzujemy SPEC, spółka nie będzie miała pieniędzy na rozwój, a w budżecie miasta zabraknie kilkuset milionów na inwestycje.

Mówi pani o priorytecie dla funduszy europejskich. A jak długo jeszcze jedna osoba, zwana doppeldyrektorem, będzie zarządzać na raz Biurem Obsługi Inwestorów i Biurem Funduszy Europejskich. To nie jest normalna sytuacja.

Już niedługo. Wkrótce BOI pokieruje Paweł Pawłowski. Wygrał konkurs na zastępcę szefa. Jest specjalistą od handlu zagranicznego, był menedżerem fuzji w sektorze ubezpieczeń, skończył MBA. I to będzie kolejna istotna zmiana organizacyjna w mieście. A dyrektor BFE Michał Olszewski zajmie się wyłącznie funduszami. Do 2014 r. absolutnym priorytetem musi być dla nas zdobywanie pieniędzy z UE. Dlatego w inwestycjach za najważniejsze uznaję właśnie te, do których dołoży Unia.

Dyrektora BOI nie można było znaleźć od półtora roku. Czy ta zmiana oznacza, że kryzys zadziałał i pozwolił ściągnąć do ratusza specjalistów z rynku?

Taką miałam nadzieję, ale nie do końca się to sprawdza. Do konkursów zgłasza się rzeczywiście więcej kandydatów, ale z jakością bywa różnie.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane