Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Odwrót mieszczan od PO

Andrzej Stankiewicz 18-11-2014, ostatnia aktualizacja 18-11-2014 12:19

Związani z Platformą włodarze dużych miast, którzy dotąd wygrywali 
w cuglach, tym razem mają problemy.

autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa

Powyborcze badanie exit poll Ipsos pokazuje, że mieszkańcy miast wciąż najczęściej wybierają Platformę. Im większe miasta, tym lepszy wynik PO.

Największym poparciem partia cieszy się w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców – otrzymała 41,3 proc. głosów, podczas gdy PiS zebrał 24,9 proc. W miastach od 201 tys. do 500 tys. mieszkańców PO dostała 38,1 proc. poparcia, a PiS – 30,4 proc. W miastach od 51 tys. do 200 tys. Platforma otrzymała 31,4 proc. głosów, a PiS – 29,8 proc.

W najmniejszych miastach – do 50 tys. mieszkańców – Platforma zwyciężyła z wynikiem 30,5 proc., podczas gdy na PiS głosowało 28,6 proc. wyborców.

Zadyszka długoletnich prezydentów

Jednocześnie skala poparcia dla kandydatów PO znacznie zmalała w porównaniu z poprzednimi wyborami w 2010 r. Widać to wyraźnie po podliczonych dotąd wynikach prezydentów miast. Na tym poziomie samorządu kandydaci PO zawsze dominowali. Nawet jeśli z czasem ich drogi z Platformą się rozchodziły i startowali jako kandydaci niezależni – jak prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz czy Ryszard Grobelny w Poznaniu – to w dużej mierze zagarniali elektorat Platformy i dzięki niemu odnawiali swe kadencje.

Cztery lata temu kandydaci Platformy lub z nią kojarzeni wręcz zmiażdżyli konkurencję. W pierwszej turze wygrali m.in.: prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, a także prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.

Lider PiS Jarosław Kaczyński musiał przekonywać, że sukcesem jego partii są prezydentury Radomia i Płocka, czyli dawnych miast wojewódzkich. W metropoliach PiS nie miał wiele do powiedzenia.

PiS w II turze

Tym razem kandydaci PiS w wyborach na prezydentów dużych miast wypadli zaskakująco dobrze, a czempioni z Platformy – wyraźnie słabiej. W tej chwili w pierwszej turze wygrywają jedynie Hanna Zdanowska w Łodzi oraz Krzysztof Żuk w Lublinie.

W stolicy rządząca od dwóch kadencji Gronkiewicz-Waltz (47,11 proc.) musi się zmierzyć z posłem PiS Jackiem Sasinem, byłym wojewodą mazowieckim (27,48 proc). W Gdańsku czterokadencyjny prezydent Paweł Adamowicz (45,99 proc.) – z radiomaryjnym posłem PiS Andrzejem Jaworskim (26,25 proc.). We Wrocławiu trzykadencyjny Dutkiewicz (42,43 proc.) – z radną PiS Mirosławą Stachowiak-Różecką (25,77 proc.).

W Białymstoku dwukadencyjnemu Truskolaskiemu nie udało się wygrać w pierwszej turze (49,37 proc.) i czeka go dogrywka z byłym senatorem PiS Janem Dobrzyńskim (34,16 proc.). W Bydgoszczy z prezydentem z PO Rafałem Burskim (37,06 proc.) wciąż ma szanse konkurować radny PiS Marek Gralik (19,64 proc.). W Poznaniu dopiero na ostatniej prostej szanse na drugą turę przeciw trzykadencyjnemu Ryszardowi Grobelnemu (28,60 proc.) stracił poseł PiS Tadeusz Dziuba, były wojewoda wielkopolski (19,52 proc).

Znudzeni szyldem PO

– Sondaże ogólnopolskie trochę uśpiły Platformę – mówi jeden z doradców premier Ewy Kopacz. – Okazało się, że wyborcy oceniali nie szyld partii, tylko lokalne działania Platformy. A one pozostawiają wiele do życzenia.

Sztabowcy PO przyznają, że wzmocnienie kandydatów PiS to dowód na to, iż wielokadencyjni prezydenci z Platformy już się wyborcom znudzili. Do tego dochodzą jeszcze indywidualne problemy każdego z nich. – Gronkiewicz-Waltz zaszkodziły publikacje prawicowych mediów w ostatnim tygodniu kampanii zarzucające jej mężowi, że zarobił miliony na reprywatyzowanej przez miasto kamienicy – uważa sztabowiec Platformy, współpracownik prezydent stolicy. – To bardzo skomplikowana i niejednoznaczna historia. Próba jej wytłumaczenia była z góry skazana na niepowodzenie. Można było tylko minimalizować straty.

Podobne przekonanie panuje w otoczeniu Dutkiewicza, bo na finale kampanii w mediach pojawiły się informacje o śledztwie, w którym badane są zeznania zarzucające mu korupcję.

Faktem jest jednak i to, że kandydaci PiS dobrze wypadli nie tylko w konfrontacji z zasiedziałymi prezydentami z PO. Weszli do drugiej tury nawet w takich miastach, jak Kraków i Katowice, gdzie nie rządziła dotąd Platforma, tylko prezydenci kojarzeni z lewicą.

W Krakowie trzykadencyjny prezydent prof. Jacek Majchrowski (39,15 proc.) będzie musiał pokonać radnego dr. Marka Lasotę (26,99 proc.). Z kolei w Katowicach odchodzący czterokadencyjny prezydent Piotr Uszok namaścił swego zastępcę Marcina Krupę (43,09 proc.), z którym jednak stanie do walki w drugiej turze Andrzej Sośnierz (22,09 proc.). Zarówno Sośnierz, jak i Lasota to politycy, których PiS pozyskał z Platformy.

Przed finałowym pojedynkiem za dwa tygodnie wciąż mimo politycznej zadyszki to kandydaci Platformy mają większe szanse na prezydentury miast.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane